Franiewski był przywódcą przestępców, którzy porwali Krzysztofa Olewnika. Martwy Franiewski został znaleziony w celi olsztyńskiego aresztu w 2007 roku. Dwa dni temu śledztwo w sprawie śmierci gangstera wznowił minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, ujawniając jedynie, że zdecydowały o tym nowe okoliczności, choćby w zakresie jego sytuacji osobistej. Dokumenty prokuratury są tajne, ale wynika z nich, że gangster kontaktował się z ludźmi służb specjalnych. W PRL miał współpracować z SB i wiele na to wskazuje, że po roku 1990 został przejęty przez ludzi z nowych służb. Wtedy zaczyna się łańcuch wręcz nieprawdopodobnych zdarzeń, które wskazują, że nad Franiewskim został rozłożony parasol ochronny. Ochrona ta sięgała wyżej niż służba więzienna. Podczas wizyty papieża w Polsce w 1991 roku Franiewski znalazł się w trzyosobowej delegacji więźniów na spotkanie z Janem Pawłem II. Wręczył papieżowi podarunki, chociaż wcześniej stał na czele więziennego buntu. Wszystkie osoby, które wtedy miały kontakt z papieżem, prześwietlał UOP. Rok później Franiewski uciekł z wiezienia i ukrywał się przez 5 lat. Kiedy został złapany, kilkadziesiąt razy wychodził na przepustki. Kiedy starał się o przedterminowe zwolnienie, był przenoszony z wiezienia do więzienia. W końcu trafił jednak na łagodny skład orzekający sądu, który dał zgodę na jego wyjście. Na wolności sądowy kurator zupełnie o nim zapomniał, a w tym czasie Franiewski przetrzymywał Krzysztofa Olewnika.