Reklama

RMF FM: Uczestniczka Powstania Warszawskiego niewpuszczona do Sejmu

Wanda Traczyk-Stawska - uczestniczka Powstania Warszawskiego i wieloletnia nauczycielka szkoły specjalnej - próbowała odwiedzić w Sejmie protestujących od 24 dni niepełnosprawnych i ich opiekunów. Nie została jednak wpuszczona na teren parlamentu przez Straż Marszałkowską z powodu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa stosowanych przez Kancelarię Sejmu - donosi RMF. Centrum Informacyjne Sejmu zaprzecza tym informacjom.

Do protestujących przyszła, by okazać im wsparcie. Podkreślała, że o szacunek i godność osób niepełnosprawnych walczyła podczas wojny. - Nie tylko jestem nauczycielką, ale także powstańcem - mówiła.

- W 1948 roku rozpoczęłam pracę z takimi dziećmi, kiedy były jeszcze bose, kiedy były zawszone - mówiła. - Oni nie są upośledzeni umysłowo, tylko są uwięzieni w swoich ciałach. Do końca życia muszą być rehabilitowani, by utrzymać kondycję. Na to są pieniądze potrzebne - apelowała była łączniczka.

Funkcjonariusze próbowali jej powiedzieć, że szanują jej działalność, jednak mają polecenia, by nie wpuszczać każdego na teren Sejmu.

Reklama

Wanda Traczyk-Stawska zapowiedziała, że zamierza wrócić przed parlament. 

- Chyba skrzyknę swoich kolegów - mówiła. - Jestem z Szarych Szeregów, harcerka. Potrafiliśmy z Niemcami tak sprytnie walczyć, że pisaliśmy, co chcieliśmy na ich własnych miejscach postoju. Nie mam wyjścia, będziemy musieli napisać na Sejmie to, co powiedziała siostra Małgorzata Chmielewska. Że powinniśmy na kolanach te matki przepraszać i ze wszystkich sił wspierać - dodała.

Podkreśliła także, że utrzymanie osoby z niepełnosprawnością to koszt sześciu tys. zł miesięcznie. - A oni chcą tylko 500 zł - powiedziała do funkcjonariusza.

Uczestniczka powstania czekała przed Sejmem pół godziny. Straż Marszałkowska nie pozwoliła jej nawet usiąść na ławce przy biurze przepustek. Wanda Traczyk-Stawska przekazała protestującym kwiaty.

Stanowisko CIS

"To poważne i celowe nieporozumienie. Oczywiście, że p. Wanda Traczyk-Stawska może wejść do Sejmu. I taka zgoda została wydana. Tyle tylko, że zapraszający poseł najpierw zdecydował się na konferencję prasową, a później na poinformowanie o wizycie Kancelarii" - napisał na Twitterze dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu Andrzej Grzegrzółka.

W kolejnym wpisie dodał, że Kancelaria Sejmu i Straż Marszałkowska wyraziły zgodę na wejście Traczyk-Stawskiej od razu, gdy otrzymały informację o jej wizycie. "W momencie spotkania z mediami takiej informacji nie mieliśmy" - podkreślił.

Patryk Michalski

RMF FM

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy