Problemem jest przesłuchanie świadków. Ich lista nie jest długa - to zaledwie kilka osób, ale część z nich mieszka za granicą. Jeden z kluczowych świadków - kuzyn ambasadora, o którym miał on napisać notatkę dla SB - mieszka w Stanach Zjednoczonych. Jak ustalił reporter RMF FM, rozważane były przesłuchania "na odległość", ale ostatecznie uznano, że konieczne będą bezpośrednie spotkania ze świadkami. "Te czynności nie są już zależne tylko od nas. Musimy planować przesłuchania dostosowując się do możliwości świadków" - usłyszał dziennikarz RMF FM. Prokuratorzy IPN przyznają, że potrwa to do września lub października. Dopiero potem zapadnie decyzja czy skierować wniosek do sądu o uznanie Przyłębskiego za kłamcę lustracyjnego. Dopiero wtedy też należy spodziewać reakcji resortu spraw zagranicznych. Mariusz Piekarski