Bo komisje Najczęściej posłowie tłumaczą się ciężką pracą w komisjach. Andrzej Buła z PO, który z sejmowej mównicy przemówił tylko siedem razy, podkreśla, że aktywnie działa w komisji sportu. - Jak na komisję przez trzy lata tych ustaw było mało i może dlatego też ja jestem posłem pierwszej kadencji, może nie jestem taki przebojowy i trudno mi się było dopchać do tego, żeby te ustawy prezentować - tłumaczy w rozmowie z reporterką RMF FM. Jego partyjny kolega i były piłkarz Roman Kosecki wystąpił w Sejmie dziewięć razy, bo nie lubi gwiazdorstwa. - Nie potrzebuję pięć razy powtarzać tego samego i wychodzić na mównicę - mówi. Waldemar Wiązkowski z PiS swoje czternaście wystąpień tłumaczy ścisłym wykształceniem. - Nie jestem osobą gadatliwą - tłumaczy. Jarosław Gowin z PO, który zaliczył dziewięć wystąpień przyznaje otwarcie: jako poseł rozpoznawalny ma za zadanie występować w mediach. - Nie zajmuję na mównicy sejmowej miejsca moim młodszym, czy mniej znanym kolegom - podkreśla. Rekordziści sejmowych nieobecności Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory przejrzał statystyki sejmowych wystąpień i głosowań. Parlamentarzyści wszyscy razem prezentują się w nich nie najgorzej. Inaczej sprawa wygląda, kiedy przyjrzymy się szczegółom. Np. w głosowaniach najrzadziej uczestniczą premier i wicepremier: jeden nie zaliczył nawet jednej czwartej, drugi niecałe 40 procent głosowań. Słabo wypadają również ministrowie oraz Grzegorz Napieralski z SLD. Byli nieobecni na połowie głosowań. Naciskanie guzików ze "ściągawką" w ręku to jednak najprostsze zadanie posła, zwłaszcza że pory głosowań są znane. W debatach uczestniczą jednak tylko nieliczni. Agnieszka Witkowicz, Tomasz Skory