Wielkopolska policja otrzymała dzisiaj z sądu w Warszawie nakaz doprowadzenia podejrzanego do aresztu śledczego. "Policjanci starali się zrealizować polecenie sądu. Zjawili się pod adresem wskazanym w nakazie. Podejrzanego nie zastali, a członkowie rodziny nie wiedzą, gdzie on przebywa" - przekazał rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak. Jak dodał, policjanci poinformowali o wszystkim sąd i prokuraturę i wskazali na konieczność wydania listu gończego za 49-latkiem. "Czekają na dalsze dyspozycje, bo nakaz doprowadzenia jest czynnością jednorazową" - wyjaśnił Borowiak. Z nieoficjalnych informacji reportera RMF FM Adama Górczewskiego wynika jednak, że wielkopolscy policjanci, którzy na swoim koncie mają długą listę sukcesów poszukiwawczych, już wcześniej mieli pewne tropy, z których podjęciem czekali tylko na wydanie listu gończego za "Hossem" - bo że mężczyzna może chcieć zniknąć, wiadomo było już od czasu, kiedy stołeczny sąd rejonowy odrzucił wniosek prokuratury o tymczasowy areszt. Zarzuty: 4 oszustwa metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych Arkadiusz Łakatosz został zatrzymany na początku lutego na warszawskiej Woli. Według śledczych, 49-latek jest pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw: "na wnuczka" i liderem jednej z największych i najprężniej działających grup zajmujących się tym procederem. Członkowie grupy - jak wynika ze śledztwa - mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia: średnio, przy jednorazowych oszustwach, były to kwoty sięgające 40-50 tysięcy euro. "Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych. Mimo nakazu sądu nie stawiał się na komendzie Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie go, ale warszawski sąd rejonowy wniosek ten odrzucił. Zamiast aresztu orzekł poręczenie majątkowe w wysokości 300 tys. złotych, dozór policji z obowiązkiem stawiennictwa na komendzie pięć razy w tygodniu i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportu. Na początku tego tygodnia policja z Poznania, gdzie mieszka "Hoss", poinformowała, że podejrzany łamie postanowienie sądu: na komisariacie stawił się zaledwie raz. Obrońca Arkadiusza Łakatosza, mec. Aleksander Kowzan, mówił wówczas, że jego klient nie stawia się na komisariacie ze względu na stan zdrowia. W czwartek warszawski sąd okręgowy przychylił się do zażalenia prokuratury na niearesztowanie "Hossa". Decyzja ta jest nieprawomocna, ale - jak podała rzeczniczka tego sądu sędzia Ewa Leszczyńska-Furtak - wykonalna. Obrona Łakatosza zapowiedziała złożenie zażalenia na to postanowienie. Decydując o tymczasowym areszcie dla "Hossa" stołeczny sąd okręgowy ocenił, że zebrane dotychczas dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo sprawstwa zarzuconych podejrzanemu czynów. Uznał również, że zachodzą wszystkie procesowe przesłanki uzasadniające areszt: obawa mataczenia i obawa ucieczki lub ukrywania się. Sędzia Leszczyńska-Furtak podała ponadto, że sąd, decydując o areszcie, podkreślał, że Łakatosz nie ma w Polsce stałego miejsca zamieszkania i był już wcześniej poszukiwany listem gończym. Zaznaczyła, że istotne jest również to, że mężczyzna łamie postanowienie sądu rejonowego, który nakazał mu stawiać się na komendzie pięć razy w tygodniu. <a href="http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/adam-gorczewski/wiadomosci">Adam Górczewski</a>