Zgodnie z prawem posłowie dostaną równowartość trzymiesięcznej diety, czyli około 30 tysięcy złotych na osobę. Pieniądze należą się tym, którzy po wyborach nie wrócą do Sejmu. To oburzyło słuchaczy RMF FM. - Z tego, co wiem, jeżeli ja jako młody człowiek zrezygnuję z pracy sam lub zostanę zwolniony dyscyplinarnie, to nie dostanę odprawy. Dlaczego w takim razie posłowie po samorozwiązaniu mają prawo do pełnych odpraw - napisał Michał ze Szczecinka. Choć zdaniem większości Polaków podobne finansowe wyróżnienie odchodzącego pracownika jest niesprawiedliwe, nie można pozbawić posłów odpraw. Parlamentarzyści nie są zwykłymi pracownikami - nie mają normalnej umowy o pracę. Poseł jest zatrudniony przez wyborców i zamiast Kodeksowi Pracy, podlega specjalnej ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. A tam jest zapis, że posłom, którzy nie dostaną się do nowego parlamentu przysługuje odprawa na koniec kadencji. I nieważne, czy skończyła się ona po roku, dwóch, czy po czterech latach. Posłowie nie mogą też odmówić przyjęcia odprawy. Jedyne co można zrobić, to zaapelować do nich, by po połowie kadencji oddali połowę pieniędzy. Namawiamy więc, by drugą połowę przeznaczyli na szczytny cel. Reporter RMF FM poszukuje posłów, którzy zgodzą się przeznaczyć połowę odprawy potrzebującym. Większość, z którymi rozmawiał w Sejmie Mariusz Piekarski, zadeklarowała, że odda co najmniej połowę swoich odpraw na zbożny cel. Obiecać łatwo, trudniej dotrzymać słowa. Ale nie brakuje i takich, którzy nie chcą zrezygnować z pieniędzy. Najczęściej pada argument, że były poseł, czy senator to persona non grata na rynku pracy. Dlatego senator Kazimierz Kutz sugeruje nawet dożywotnie renty dla byłych parlamentarzystów. Nawet z połowy odprawy nie zamierza zrezygnować Piotr Gadzinowski z SLD. - Ja wezmę odprawę, by otworzyć mały biznes, stworzyć sobie miejsce pracy - zaznacza. O biznesie nie myśli Janusz Zemke i może dlatego myśli, że jemu miesięczna odprawa wystarczy, a resztę pieniędzy odda na dom dziecka. Całą kwotę na szczecińskie domy dziecka odda Sławomir Nitras z Platformy. A po wyborach RMF FM sprawdzi, kto stoi w kolejce do kasy Sejmu.