Taki ruch partii rządzącej pozwala uniknąć nowelizacji budżetu po ogłoszeniu tzw. piątki Kaczyńskiego, w której skład wchodzi m.in. 500 złotych na pierwsze dziecko oraz "trzynastka" dla emerytów. Taki krok jest co najmniej kontrowersyjny, biorąc pod uwagę zasadę jawności i przejrzystości finansów publicznych, która realizowana jest m.in. przez transparentność debaty nad budżetem w Sejmie. Tymczasem - jak nieoficjalnie powiedział RMF FM ważny polityk PiS - minister finansów Teresa Czerwińska już kilka miesięcy temu dostała od partii "zadanie zaszycia w budżecie środków na kolejne programy". Politycy PiS oficjalnie mówią o realizacji swoich programów, tymczasem dla opozycji jasne jest, że ich wdrażanie przed wyborami do europarlamentu i późniejszymi do Sejmu jest elementem kampanii wyborczej. Tym bardziej, że jeszcze we wrześniu ubiegłego roku minister rodziny Elżbieta Rafalska mówiła, że rządu nie stać na 500 złotych na pierwsze dziecko. Dla kogo "piątka Kaczyńskiego"? W ostatnią sobotę podczas konwencji PiS zapowiedziano m.in. wprowadzenie "500 plus" od pierwszego dziecka, brak podatku PIT dla pracowników do 26. roku życia, "trzynastkę" dla emerytów, przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych, obniżenie kosztów pracy. Podczas konwencji PiS nie padły jednak słowa o nauczycielach, niepełnosprawnych i lekarzach rezydentach, czyli grupach, które planują strajki i protesty. Dopytywany kilka dni temu o tę kwestię marszałek Senatu Stanisław Karczewski stwierdził, że "te środowiska na pewno nie będą pominięte". Szef ZNP Sławomir Broniarz w rozmowie z Marcinem Zaborskim w RMF FM podkreślił, że "patrząc na opinie nauczycieli i informacje, które docierają z każdego z województw, ogólnopolski strajk nauczycieli jest nieunikniony". Jego zdaniem, decyzję w sprawie strajku "może podjąć prezydium zarządu głównego ZNP i to się stanie 4 marca". Patryk Michalski