Grupa Pakistańczyków przyleciała rejsowym samolotem do Pyrzowic z Dubaju. To pierwszy taki przypadek zanotowany przez śląską straż graniczną. Nie ukrywali się, byli jednymi z pasażerów. Dopiero kiedy podeszli do odprawy, okazało się, że nie mają przy sobie żadnych dokumentów. W czasie przesłuchania okazało się, że w Dubaju na pokład samolotu wprowadził ich pośrednik. Kobietę z trójką dzieci i mężczyznę, który im towarzyszył, miało to kosztować po kilka tysięcy euro. Na razie są w zamkniętych ośrodkach, ale straż graniczna ma już ich wnioski o udzielenie im ochrony międzynarodowej. Rozpatrzeniem tych wniosków zajmie się teraz urząd do spraw uchodźców. Marcin Buczek