Za druk kart, które miały zostać użyte w wyborach korespondencyjnych, odpowiadać miał minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który zapewniał podczas Porannej rozmowy w RMF FM, że karty nie pójdą na przemiał. Jednak jak się okazuje - przewidywania wicepremiera Sasina mogą się nie sprawdzić. Po pierwsze dlatego, że wydrukowane karty nie spełniają wymogów kodeksu wyborczego: nie ma na nich pieczęci PKW, nie ma daty dziennej, dlatego powinny być traktowane jako nieważne. Po drugie dlatego, że w nowych wyborach mogą startować nowi kandydaci, a dotychczasowi - mogą się wycofać. - Uważam, że to są wyrzucone pieniądze. Rozumiem, że teraz wszyscy chcą się ratować, jak by tutaj uniknąć odpowiedzialności za marnotrawstwo publicznych pieniędzy, ale trzeba było zastanowić się przed tym, zanim się zabrało do tego wiekopomnego dzieła - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM, Patrykiem Michalskim Wojciech Hermeliński. Na razie żaden z polityków nie poczuwa się do odpowiedzialności w tej sprawie. Patryk Michalski Opracowanie: Sara Bounaoui Czytaj na stronie RMF24.pl