Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszczęła kontrolne postępowanie sprawdzające wobec prezesa NIK. Jak dowiedział się reporter RMF FM, procedurę wszczęto przedwczoraj na podstawie informacji własnych agencji ABW oraz w związku z raportem pokontrolnym CBA dotyczącym majątku szefa NIK. W związku z postępowaniem Banaś stracił dostęp do tajemnic. W praktyce oznacza to, że jego funkcje w Najwyższej Izbie Kontroli mogą się ograniczać tylko do administrowania. Banaś był gotów zrezygnować W opublikowanym dziś oświadczeniu prezes Najwyższej Izby Kontroli Marian Banaś przyznał, że był gotów złożyć rezygnację, ale stał się przedmiotem brutalnej gry politycznej. Oświadczył, że NIK jest jednym z najważniejszych urzędów państwowych a on jako prezes Izby nie może pozwolić, by "stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów". Zapowiedział, że będzie kontynuował misję prezesa NIK w poczuciu odpowiedzialności. Zadeklarował zarazem, że jest gotów odpowiedzieć na każde pytanie śledczych, a jeśli zajdzie potrzeba, zrzec się immunitetu przysługującego prezesowi NIK. Sprawą Banasia zajęła się prokuratura Prokuratura Regionalna w Białymstoku wszczęła śledztwo dotyczące m.in. podejrzeń nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych i deklaracjach podatkowych szefa NIK Mariana Banasia. Podstawą wszczęcia śledztwa są trzy zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które wpłynęły do białostockiej prokuratury: od grupy posłów opozycji m.in. posła Jana Grabca (KO), Generalnego Inspektora Informacji Finansowej oraz z Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które przeprowadziło kontrolę oświadczeń majątkowych Banasia. Hotel na godziny i podejrzani bracia K. Problemy prezesa Najwyższej Izby Kontroli pojawiły się wraz z publikacją reportażu "Superwizjera TVN" o "hotelu na godziny", prowadzonym w należącej do Mariana Banasia kamienicy przy ul. Krasickiego w Krakowie. Biznes prowadzili tam bracia K., znani w stolicy Małopolski przestępcy. Reportaż nagłośnił również sprawę niejasności w oświadczeniach majątkowych szefa NIK, których kontrolę prowadziło już wtedy Centralne Biuro Antykorupcyjne. Po jej zakończeniu Agenci skierowali sprawę - z powodu stwierdzonych "nieprawidłowości" - do prokuratury. Krzysztof Zasada, Adam ZygielZobacz na stronie RMF24.pl