"Pretty Woman", "Zatańcz ze mną" czy "Noce w Rodanthe" - te filmy zna (lub przynajmniej kojarzy) większość Polaków. Nieobce są one z pewnością również posłom na Wiejskiej. Dziś ci ostatni mogli spotkać się twarzą w twarz z tym, który zagrał w nich główną rolę. Richard Gere - amerykański aktor i producent filmowy irlandzkiego pochodzenia, a także działacz na rzecz praw człowieka - w poniedziałek pojawił się w Sejmie. Przybył tam na zaproszenie sejmowego zespołu ds. Tybetu. Dlaczego akurat tego? Niewielu wie, że aktor od kilkudziesięciu lat jest buddystą, a także angażuje się mocno w walkę o przestrzeganie praw człowieka właśnie w Tybecie. W wycieczce po sejmowych zaułkach towarzyszyły mu posłanki Platformy Obywatelskiej. Obok hollywoodzkiego gwiazdora nie zabrakło także wicemarszałek Sejmu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. "Jestem pierwszy raz w Polsce i chcę dowiedzieć się, o czym myślą Polacy, jakie mają problemy. Mamy podobne problemy w USA" - mówił, zagadnięty przez dziennikarzy. Zdjęcia z "wypadu" Richarda Gere’a szybko obiegły media społecznościowe. Wcześniej Richard Gere spotkał się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich Adamem Bodnarem. Jednym z tematów spotkania byli uchodźcy. I w tym przypadku nie zabrakło wspólnych zdjęć. Hollywoodzki aktor odwiedził Polskę na zaproszenie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i festiwalu Watch Docs. W sobotę gościł w Toruniu, gdzie odebrał nagrodę specjalną podczas gali zakończenia 27. edycji Festiwalu Filmowego EnergaCamerimage.