W Rosji po zatrzymaniu Aleksieja Nawalnego tysiące ludzi wyszło na ulicę w proteście przeciw reżimowi Putina i w obronie popularnego opozycjonisty. W samej stolicy w protestach w jego obronie - według medialnych doniesień - bierze udział 10 tys. osób. Policja zatrzymuje protestujących. W sumie zatrzymano już znacznie ponad tysiąc osób. Według portalu OWD-Info, monitorującego aresztowania w Rosji, tylko w stolicy zatrzymano dotychczas co najmniej 513 osób. Wśród zatrzymanych przez policję była żona Nawalnego - Julia. Z najnowszych informacji wynika, że została uwolniona. Rosyjski artysta demonstruje w Warszawie Iwan Wyrypajew, dramaturg i reżyser, który od lat pracuje w Polsce w gestie solidarności z rosyjskimi protestami stanął przed rosyjską ambasadą w Warszawie. Trzymał transparent z napisem: "Rosjo, nie bój się wolności dla Nawalnego". - To co wyprawiają władze Rosji jest już dla mnie nieznośne - tłumaczył powód swojego działania na antenie Polsat News. Wilno solidarne z Nawalnym Z Rosjanami protestującymi w obronie Nawalnego solidaryzowali się także Litwini. Przed ambasadą Rosji w Wilnie w sobotę odbyła się akcja poparcia dla rosyjskiego opozycjonisty. Wzięło w niej udział około 100 osób. - Wspierajmy rosyjskich obywateli, którzy domagają się wolności i prawdy, którzy nie chcą dłużej znosić korupcji, przemocy i zabójstw politycznych. Bądźmy solidarni z obrońcami praw człowieka, którzy ryzykują życiem dla wolności - mówił Vytautas Bakas, poseł litewskiego parlamentu, jeden z inicjatorów akcji.