Danuta Waniek i Waldemar Dubaniowski zapowiedzieli po nadzwyczajnym posiedzeniu Rady w rozmowie z dziennikarzami, że złożą na ręce prezydenta rezygnacje z członkostwa w KRRiT. Na apel prezydenta - spośród członków przez niego rekomendowanych do KRRiT - nie odpowiedział tylko sekretarz Rady Włodzimierz Czarzasty. O decyzji prezydenta poinformował minister w jego kancelarii Dariusz Szymczycha. Dodał, że Kwaśniewski podtrzymuje zdanie, iż do dymisji powinni podać się wszyscy członkowie Rady. Szymczycha powiedział dzisiaj wieczorem na konferencji prasowej, że "prezydent jest rozczarowany" decyzją szefa KRRiT oraz członków Rady o niepodaniu się do dymisji. - Prezydent jest zdziwiony, że do dymisji podali się najlepsi i najbardziej kompetentni członkowie Rady, a nie ci, którzy powinni - tak Szymczycha odpowiedział na pytanie, jak prezydent odnosi się do faktu, że do dymisji nie podał się Włodzimierz Czarzasty. Podczas nadzwyczajnego posiedzenia Rady Waniek oraz Aleksander Łuczak (kojarzony z PSL) apelowali o to, aby do dymisji podał się Juliusz Braun. Braun zapowiedział, że ostateczną decyzję o swojej ewentualnej dymisji podejmie po spotkaniu z prezydentem. Jest też gotowy złożyć rezygnację, jeśli uczynią to wszyscy członkowie Rady. - Z należytą powagą zapoznałem się z dzisiejszym apelem prezydenta, bym podjął decyzję związaną z dalszym pełnieniem funkcji przewodniczącego KRRiT. Dziś niestety w kalendarzu prezydenta nie było miejsca na osobiste spotkanie. Mam nadzieję, że dojdzie do niego w najbliższym czasie i wtedy podejmę ostateczną decyzję - powiedział. Obecnie - dodał - uważa, że rezygnacji składać nie powinien do zakończenia swoich i ewentualnie innych członków KRRiT zeznań przed komisją śledczą. Według Brauna, zmiana za około miesiąc składu jednej trzeciej Rady (w związku z końcem kadencji trzech członków) "w oczywisty sposób postawi na porządku dziennym kwestię jej przewodnictwa". Szef KRRiT zaznaczył, że jest gotów podjąć decyzję o rezygnacji w każdej chwili, "gdy otworzy to możliwość skonstruowania Rady na całkowicie nowych zasadach i jej odpartyjnienia". Braun uważa jednak, że kandydatury, które zgłoszone zostały w Senacie przez klub SLD na nowego członka Rady z rekomendacji tej izby, "nie wskazują niestety, by siły polityczne były zainteresowane takim rozwiązaniem". SLD zgłosił posła Ryszarda Ulickiego oraz szefa senackiej Komisji Kultury i Środków Przekazu Ryszarda Sławińskiego. Braun powtórzył też "z pełną odpowiedzialnością", że jego zdaniem większość nieprawidłowości przy pracach nad nowelą ustawy o rtv miała miejsce już po przekazaniu projektu rządowi. Waniek lekko zniesmaczona zachowaniem Brauna Waniek powiedziała, że wyszła z posiedzenia KRRiT "lekko zniesmaczona" zachowaniem szefa Rady Juliusza Brauna. Waniek jest rozczarowana, że Braun nie podjął decyzji o rezygnacji z członkostwa w Radzie. - Spodziewałam się innego obrotu sprawy dzisiaj, na nadzwyczajnym posiedzeniu KRRiT. Wychodzę lekko zniesmaczona zachowaniem Juliusza Brauna - powiedziała Waniek dziennikarzom. Wyjaśniła, że w tej sytuacji postanowiła złożyć rezygnację na ręce prezydenta. - Muszę podporządkować się jego oczekiwaniom - stwierdziła. Według Waniek, zeznania Brauna przed komisją śledczą wpłynęły na podważenie autorytetu KRRiT. - Przyznał on, że nie nad wszystkim tutaj panował, że nie wszystko potrafi wyjaśnić. W związku z tym uważałam, że ktoś, kto przyznaje się do tak daleko idących błędów, potrafi podjąć męską decyzję - oceniła. Prezydent apeluje o dymisję KRRiT - Skoro szafujemy tymi apelami, to ja też mam apel. Skoro słyszę, że przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji bez żadnej wątpliwości uważa, że nad ustawą odbywały się dziwy, i można to nazwać matactwem, to ja też oczekuję jakiejś decyzji. Nie wyobrażam sobie, żebym był szefem instytucji, gdzie świadomie widzę, że dokonują się matactwa - mówił dzisiaj rano w wywiadzie dla RMF FM prezydent Aleksander Kwaśniewski. - Braun powinien chociażby na znak protestu podjąć jakieś kroki, choćby podając się do dymisji albo wręcz - ja mam taki apel jako prezydent - aby tę sprawę Rada oceniła w swoim gronie. I w całości podała się do dymisji. - Oczywiście część może mieć odnowiony swój mandat, część nie, ale tu musimy mieć szansę, żeby dokonać jakiejś rzetelnej oceny. Ja nie wyobrażam sobie, że instytucja tak poważna, zakotwiczona w konstytucji, mówi: no tak miały miejsce matactwa - podkreślił prezydent. W sobotę przed sejmową komisją śledczą przewodniczący KRRiT Juliusz Braun zeznał, że przy pracach nad nowelą ustawy o rtv mataczono, zastrzegając, że słowa "matactwo" nie używa w znaczeniu prawnym. Sam przyznał się do kilku błędów. Potwierdził, że sekretarz Rady Włodzimierz Czarzasty był jedynym autorem kontrowersyjnych zapisów w nowelizacji ustawy o rtv, dotyczących koncentracji mediów. W KRRiT zasiadają cztery osoby delegowane przez Sejm, trzy - przez prezydenta i dwie - wybrane przez Senat. Zgodnie z ustawą o radiofonii i telewizji, organ powołujący członka Rady może go odwołać jedynie, gdy osoba ta sama zrzeknie się swej funkcji, a także w przypadku choroby trwale uniemożliwiającej sprawowanie funkcji lub skazania prawomocnym wyrokiem za popełnienie przestępstwa z winy umyślnej. Aby KRRiT się rozwiązała, potrzebne są indywidualne decyzje o dymisji każdego z członków (a nie przegłosowanie uchwały w tej sprawie). Ustawa przewiduje także konieczność rozwiązania KRRiT, jeśli Sejm, Senat i prezydent jednocześnie nie przyjmą jej dorocznego sprawozdania z działalności. Niebawem rozpatrzeniem sprawozdania KRRiT powinien zająć się Sejm. Sellin: wszyscy członkowie KRRiT powinni podać się do dymisji Członkowie Krajowej Rady powinni podać się do dymisji - powiedział dzisiaj koło południa jeden z nich Jarosław Sellin. Dodał jednak, że także prezydent, który zaapelował o ich dymisję, powinien wytłumaczyć się z "kompromitującej polityki medialnej". - Prezydent powinien wytłumaczyć się ze swojej dotychczasowej polityki medialnej. Ona była polityką kompromitującą Aleksandra Kwaśniewskiego, ponieważ to przecież nie kto inny, a Aleksander Kwaśniewski umożliwił tak kontrowersyjnym postaciom, które najczęściej pojawiają się w kontekście afery Rywina, jak Robert Kwiatkowski i Włodzimierz Czarzasty, prowadzenie polityki medialnej w ostatnich kilku latach - powiedział Sellin, prawicowy członek Rady. W ocenie Sellina, Czarzasty okazał się najbardziej kontrowersyjną postacią w jej historii. Sellin uważa, że prezydent powinien też wytłumaczyć, dlaczego nie "można było usłyszeć od niego żadnego słowa krytycznego o działaniach Kwiatkowskiego i Czarzastego", a także, dlaczego "tolerował te wszystkie patologie programowe w telewizji publicznej pod kierunkiem Kwiatkowskiego". Zdaniem Sellina, TVP kierowana przez Kwiatkowskiego stała się "instytucją partyjną". Sellin jest jednocześnie przekonany, że w obecnej sytuacji wszystkich dziewięciu członków KRRiT powinno podjąć indywidualne decyzje o dymisji. - Uważam, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wyczerpała możliwości działania i nie powinna dalej funkcjonować w obecnym składzie w całości" - oświadczył. Podkreślił, że sam jest gotów zrezygnować z udziału w Radzie. Według Sellina, należy jednak pamiętać, że jeśli teraz skład Krajowej Rady zostanie zmieniony, "to w przypadku kolejnego składu - idąc nieco na skróty - sześciu członków wskaże Leszek Miller, a trzech Aleksander Kwaśniewski". Wenderlich: inercja KRRiT widoczna gołym okiem "Inercja" Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji jest dziś "widoczna gołym okiem" - ocenia Jerzy Wenderlich. - Nie dziwię się prezydentowi, kiedy zastanawia się nad tym, czy ta Rada, w tym personalnym składzie, jest w stanie wypełniać swoją misję - powiedział poseł SLD. Wenderlich uważa, że ocena tegorocznego sprawozdania KRRiT z jej działalności może być surowsza niż w poprzednich latach, łącznie z "konkluzją" o jego odrzuceniu. - Jeśli w taki otwarty sposób sformułowana zostaje wypowiedź, że w tych wstępnych pracach nad ustawą działy się jakieś rzeczy dwuznaczne, to nawet jeśli nie mają one konsekwencji, czy wymiaru negatywnego w kategoriach prawnych, to z całą pewnością nie można ich lekceważyć - powiedział dzisiaj Wenderlich. Jego zdaniem, wypowiedź Brauna to "ważne sformułowanie, które wymagałoby precyzyjnych objaśnień". Wenderlich, który jest szefem sejmowej komisji kultury i środków przekazu, podkreślił, że KRRiT powołana została do tego, aby kształtować demokratyczny ład w eterze. - I myślę, że na tym polu osiągnęła jakieś rezultaty - dodał. - Dziś jednak wydaje mi się, że jest ciałem jakby sparaliżowanym. Uważam, że inercja tego ciała widoczna jest dziś gołym okiem i nie dziwię się prezydentowi, kiedy zastanawia się nad tym, czy ta Rada w tym personalnym składzie jest w stanie wypełniać swoją misję, albo choćby swoje podstawowe zadania - powiedział polityk SLD. Wenderlich podkreślił, że co roku KRRiT przedstawia swoje sprawozdanie. - Zbliża się czas takiego ponownego przedłożenia. Uważam, że w tym roku będzie ono przyjęte bardziej krytycznie niż bywało to wcześniej. Ocena może być bardziej surowa. Łącznie z konkluzją o nieprzyjęciu sprawozdania - uważa. KRRiT przedstawia corocznie do końca marca Sejmowi, Senatowi i prezydentowi sprawozdanie ze swej działalności oraz informację o podstawowych problemach radiofonii i telewizji. Premierowi Rada przedstawia informacje o swojej działalności. Sejm i Senat uchwałami przyjmują lub odrzucają sprawozdanie. W przypadku odrzucenia sprawozdania przez Sejm i Senat kadencja wszystkich członków Rady wygasa pod warunkiem, że potwierdzi to prezydent. Jurek: apel prezydenta o dymisję KRRiT słuszny, ale spóźniony Apel prezydenta jest "słuszny, ale spóźniony" - uważa poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Jurek. Zapowiedział, że PiS zgłosi w Sejmie "projekt rezolucji wzywającej rząd do wycofania z Sejmu projektu nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji". Dodał, że "główny szkielet postulatów zgłoszonych w tej formie przez rząd Millera absolutnie musi być z Sejmu wycofany". - Liczymy, że rezolucja zostanie przyjęta przez Sejm na tym posiedzeniu (rozpoczynającym się w środę - red.) - powiedział. Poseł PiS zaznaczył, że jeżeli są jakieś zapisy, które mają charakter niekontrowersyjny i w sposób oczywisty ulepszają ustawę o rtv, to do Sejmu może wrócić jakiś prosty projekt, ale - jak dodał - "rezygnujący z tego wszystkiego, co w tym projekcie budziło sprzeciw". Projektem zmian w ustawie o rtv zajmuje się obecnie sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu. Od czwartku jej posiedzenia bojkotują posłowie opozycji, którzy uważają, że prace nie powinny być prowadzone równolegle z działaniem komisji śledczej. Jurek powiedział, że "również prezydent powinien zadać sobie pytanie o własną odpowiedzialność. W ogromnym stopniu to on ukształtował to kierownictwo KRRiT, ten system, jaki mamy w polskich mediach. Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski to byli jego nominaci" - dodał. Poseł PiS powiedział, że dziwi go brak stanowiska prezydenta wobec sytuacji w Telewizji Polskiej. - Niestety ze strony Aleksandra Kwaśniewskiego istniało, szczególnie w najbardziej dramatycznych mementach, ogromne przyzwolenie na to, co się w telewizji działo, to znaczy na wszystkie metody Roberta Kwiatkowskiego - uważa Jurek. Według niego, "cały system Kwiatkowskiego działał za moralnym i politycznym przyzwoleniem Aleksandra Kwaśniewskiego". Jurek ocenił, że "system nominacyjny do Krajowej Rady nie sprawdził się". - Nie sprawdził się przede wszystkim z winy SLD, ale nie wszyscy w KRRiT zachowują się jak partyjni funkcjonariusze - zaznaczył. Poseł PiS dodał, że jeśli powoływana byłaby nowa Krajowa Rada, to pojawia się pytanie przede wszystkim, w jaki sposób prezydent Kwaśniewski będzie wykonywał swój obowiązek nominacyjny. Podkreślił, że nowo wybrani członkowie KRRiT powinni być to ludzie niezależni, reprezentujący zróżnicowane postawy ideowo-kulturowe. - Jest bardzo ważne, aby nie zostało to wykorzystane ponownie do marginalizacji i dyskryminacji intelektualistów, ludzi mediów o poglądach konserwatywnych - powiedział Jurek. Lisak: jeśli były "matactwa", KRRIT powinna podać się do dymisji Jeżeli były jakieś matactwa przy opracowywaniu projektu ustawy o rtv w łonie KRRiT, to apel prezydenta, by Rada podała się do dymisji, "jest jak najbardziej zasadny" - uważa szef klubu UP Janusz Lisak. Zastrzega jednak, że nie ma wystarczającej wiedzy na ten temat. - Jeżeli wszystko nie polega na nieporozumieniu, czyli na niezbyt precyzyjnym sformułowaniu myśli przez pana przewodniczącego Brauna i jeżeli rzeczywiście jest tak, jak można z tej wypowiedzi wnosić, że były jakieś matactwa przy opracowywaniu projektu tej ustawy w łonie KRRiT, to apel pana prezydenta jest jak najbardziej zasadny - powiedział Lisak. Polityk UP podkreślił jednak, że nie ma wystarczającej wiedzy, by ocenić czy tak rzeczywiście było. - Powiem więcej. Nie słyszałem pełnej wypowiedzi pana przewodniczącego Brauna, w związku z tym nie wiem jakich słów on użył i w jakim kontekście - dodał. Zdaniem Lisaka, najlepiej by sam Braun wyjaśnił wszystko w sposób nie budzący żadnych wątpliwości. - Ale jeżeli jest tak, że w przekonaniu przewodniczącego Rada działa wadliwie, w sposób co najmniej patologiczny, jeżeli już nie kryminogenny, to wówczas najlepiej by było, aby ta Rada sama podała się do dymisji - uważa Lisak. Dubaniowski: podanie się do dymisji członków KRRiT - sensowne Podanie się do dymisji wszystkich członków Rady to dobre rozwiązanie - mówił po południu Waldemar Dubaniowski. Podkreślał jednak, że najgorsza sytuacja powstałaby, gdyby tylko część członków podjęła taką decyzję. - Uważam, że to jest dobre rozwiązanie, sensowne o tyle, o ile zrobią to wszyscy członkowie, bo moim zdaniem jest to również symboliczny gest, który pozwoli na próbę nowego otwarcia, nowego początku w kwestiach dotyczących mediów - powiedział Dubaniowski, rekomendowany do Rady przez prezydenta. Zaznaczył jednak, że najgorszym z możliwych rozwiązań byłoby, gdyby do dymisji podali się tylko niektórzy członkowie Rady, a część miałaby zostać - "gdyby, nie daj Boże, zostało np. pięciu członków Rady, skłonnych podejmować w dalszym ciągu decyzje istotne dla całego sektora medialnego". Dzisiejszy apel prezydenta należy - według Dubaniowskiego - wziąć pod uwagę "w sposób bardzo poważny". - Co prawda, sama dymisja dziewięciu członków nie rozwiązuje problemu - powinien być pomysł na powołanie nowego składu Rady, który będzie wolny od podejrzeń o kontrowersje partyjno-polityczne. To jest bardzo istotne - zwrócił uwagę Dubaniowski. Według niego nie ma "cienia wątpliwości", że jeżeli Rada nie zmieni "w tym czy w innym składzie swojego sposobu funkcjonowania i wizerunku, nie będzie obserwowała bacznie i rozumiała zjawisk na rynku i w otoczeniu audiowizualnym, to przy najbliższej możliwej okazji - jeżeli będzie zmiana konstytucji - większość polityczna porozumie się, żeby Krajową Radę wykreślić z konstytucji". Kadencja Waldemara Dubaniowskiego w KRRiT kończy się w kwietniu tego roku. Czarzasty: nie było matactwa Sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty twierdzi, że nie było przypadków matactwa przy pracach nad nowelą ustawy o rtv, a jeśli takie były, to będzie domagał się wyjaśnień, dlaczego szef Rady wcześniej nikogo o tym nie poinformował. Jednemu z członków sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Rywina - Janowi Rokicie (PO) - Czarzasty zarzuca "świadome kreowanie tzw. faktów medialnych, służących grze politycznej". Sekretarz uważa, że trwa seans zawoalowanych oskarżeń i manipulacji pod jego adresem. Czarzasty skierował w tej sprawie list do szefa sejmowej komisji śledczej badającej tzw. aferę Rywina Tomasza Nałęcza (UP). Podobne pismo mają otrzymać prezydent i premier. List jest odpowiedzią na zeznania Brauna. Czarzasty poprosił szefa komisji śledczej o "spowodowanie jak najszybszego wezwania" go przed komisję i stworzenie mu możliwości "odparcia nieuzasadnionych zarzutów, a jednocześnie zakończenia długiego seansu zawoalowanych oskarżeń, pomówień, manipulacji i domysłów" kierowanych - jak twierdzi - w stronę jego osoby. "Chcę z całą stanowczością stwierdzić, że jako aktywny uczestnik prac nad nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji nie zetknąłem się nigdy z przypadkiem matactwa i twierdzę, że takich przypadków nie było" - napisał Czarzasty do Nałęcza. Według niego, przebieg tych prac miał charakter otwarty i jawny, a odbywał się przy udziale ekspertów, przedstawicieli zainteresowanych środowisk i instytucji. "W związku z powyższym chcę zaprotestować przeciwko praktyce zastosowanej przez członka komisji śledczej Pana posła Jana Marię Rokitę" - oświadczył sekretarz KRRiT. Jego zdaniem, ta praktyka "sprowadziła się do wielokrotnego sugerowania świadkowi odpowiedzi pasującej do wcześniej założonej tezy Pana Posła". "Tak uzyskana odpowiedź świadka została wykorzystana przez Pana Posła Rokitę do sformułowania wniosku politycznego dotyczącego konieczności dymisji Prezesa Rady Ministrów, Prezesa Telewizji Polskiej S.A oraz sekretarza KRRiT. Uważam, że zachowując się w ten sposób, Pan Poseł Rokita świadomie kreował tzw. fakty medialne, służące grze politycznej" - pisze Czarzasty. Dodał, że "wydawanie wyroków przed zakończeniem prac Wysokiej Komisji jest nierzetelne i ma charakter manipulacji". Rokita zapytał wczoraj w wywiadzie radiowym czy początkiem naprawy państwa po "aferze Rywina" nie powinny być dymisje premiera, szefa telewizji i sekretarza KRRiT, ponieważ wydaje się, że jest on "dość mocno skompromitowany". Czarzasty poinformował w liście Nałęcza, że na forum KRRiT będzie domagał się jednoznacznego wyjaśnienia, co przewodniczący Rady miał na myśli, mówiąc przed komisją o możliwości matactwa w trakcie prac nad nowelą o mediach. "Jeśli jakikolwiek przypadek matactwa podczas prac nad nowelizacją ustawy miał rzeczywiście miejsce, mam nadzieję uzyskać wyjaśnienie, dlaczego wcześniej nikt nie został o tym przez przewodniczącego Juliusza Brauna poinformowany" - zapowiedział sekretarz KRRiT. Waniek: dymisja - tak, jeśli Braun udowodni matactwo Danuta Waniek zapowiedziała, że wystąpi z wnioskiem, by wszyscy członkowie KRRiT podali się do dymisji jeśli szef Rady udowodni, iż w trakcie prac nad nowelizacją ustawy o rtv mataczono. W innym razie Waniek oczekuje, że rezygnację złoży sam Juliusz Braun. - Wszystko co prezydent mówi, jako osoba przez niego nominowana, zawsze biorę pod uwagę i mocno się z jego oczekiwaniami liczę - powiedziała Waniek przed rozpoczynającym się dzisiaj o godz. 18. nadzwyczajnym posiedzeniem KRRiT. Według Waniek, członkowie KRRiT mają do wyboru taką alternatywę: "albo Juliusz Braun przyzna, że popełnił błąd, mówiąc, iż na etapie przygotowania nowelizacji zostały dokonane matactwa i wówczas z tego błędu wyciągnie wnioski w postaci rezygnacji z pełnionej funkcji i członkostwa w Radzie, albo udowodni nam to matactwo". Gdyby szef KRRiT udowodnił matactwa - uważa prezydencka członkini KRRiT - członkom Rady nie pozostanie nic innego, jak razem podać się do dymisji. Waniek zapowiedziała, że sama jest gotowa podjąć taką decyzję, jeśli zrobią to też inni członkowie. Tylko wówczas - uważa - będzie to miało sens. - Trudno jest funkcjonować w organie, który nie ma zaufania społecznego - powiedziała. Waniek podkreśliła, że sama nie uważa, aby na jakimkolwiek etapie przygotowywania nowelizacji ustawy o rtv uczestniczyła w matactwie.