Przyczyną tego kroku były prace nad ustawą w sprawie osób niepełnosprawnych oraz ustawami okołobudżetowymi. Dotyczy ona najbardziej skrajnych przypadków niepełnosprawności - epilepsji, ociemniałości i chorób psychicznych. Zdaniem senatora, zmiany w przepisach zostały wprowadzone w trybie nagłym i przez to były źle przygotowane. "W tym pośpiechu czuło się presję ministra Rostowskiego. Dodatkowo wyszły na jaw proceduralne manipulacje i kłamstwa. Okazało się, że wbrew zapewnieniom, których nam udzielono, ustawa nie była konsultowana z fachowcami, a ci jej nie poparli. Było odwrotnie, np. środowiska niewidomych apelowały, aby jej nie przyjmować" - mówi zbulwersowany polityk Platformy. Nie dyskutowano nad zgłaszanymi poprawkami, a senatorowie mieli jedynie podnosić rękę "za" i "przeciw" - powiedział senator gazecie. Parlamentarzysta Platformy Obywatelskiej polityką społeczną zajmuje się od kilkunastu lat. Jego odejście z senackiej komisji rodziny i polityki społecznej jest tym bardziej zaskakujące, że zasiadał w niej od pięciu lat.