Lekarze rezydenci zadeklarowali, że są w stanie powrócić do ponadnormatywnej pracy, "aby wspomóc państwo i rząd w realizacji polityki bezpieczeństwa zdrowotnego", ale - jak zaznaczają w wystosowanym w środę liście do premiera - "tylko w sytuacji wizji zmian na lepsze". Zdaniem autorów listu, "światłem w tunelu" będzie poprawa warunków pracy i płacy, wizja szybkiego, radykalnego zmniejszenia biurokracji i kolejek oraz przyspieszenie wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. "Doszliśmy do momentu, w którym my wszyscy - lekarze rezydenci i specjaliści mówimy +nie+ bylejakości, z którą stykamy się w codziennej pracy. Mówimy +nie+ w obliczu dalszej marginalizacji ochrony zdrowia i nas" - głosi list podpisany w imieniu lekarzy rezydentów przez wiceprzewodniczącego PR OZZL Jarosława Bilińskiego. Proszą o pilne spotkanie "Prosimy o pilne spotkanie celem wypracowania rozwiązań wyjścia z sytuacji kryzysu" - napisano. Lekarze rezydenci odwołują się w swoim piśmie do wypowiedzi premiera dla TVP, podkreślając, że Mateusz Morawiecki "z szacunkiem" odniósł się wówczas do lekarzy i "trafnie zdiagnozował wady i bolączki naszego przestarzałego i niespełniającego potrzeb obywateli systemu ochrony zdrowia", a także częściowo trafnie wskazał możliwości jego poprawy. "Słusznie zauważa Pan, że sytuacja zastana przez Pana przy obejmowaniu urzędu Prezesa Rady Ministrów nie jest wynikiem zaniedbań ostatnich kilku lat, a raczej kilkudziesięciu. Kolejne rządy zamiatały pod dywan problemy ochrony zdrowia i nie było odważnych do podejmowania decyzji logicznych z punktu widzenia przyszłości bezpieczeństwa zdrowotnego obywateli" - napisali młodzi lekarze. "Jesteśmy ufni, że Pańskie dokonania w obszarze gospodarki kraju, m.in. uszczelnienie systemu podatkowego i wizja innowacji polskiego przemysłu, będzie miała także pozytywny oddźwięk w ochronie zdrowia. Liczymy, że osobiście zaangażuje się Pan w restrukturyzację systemu z punktu widzenia ekonomicznego" - czytamy w liście. "Wyzysk personalny" Podkreślono także, że obecny system ochrony zdrowia w Polsce zbudowany jest na "wyzysku personelu oraz maksymalnym limitowaniu świadczeń". Lekarze-rezydenci, którzy od października protestują domagając się zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB od 2021 r. oraz wzrostu wynagrodzeń wypowiadają - w placówkach na terenie całego kraju - klauzulę opt-out, która oznacza dobrowolną zgodę lekarza na pracę powyżej 48 godz. tygodniowo. Dzięki tym umowom szpitale są w stanie zapewnić całodobową opiekę lekarską. W środę w Sejmie trwa posiedzenie komisji zdrowia, na którym minister Konstanty Radziwiłł informuje o skali i skutkach protestu lekarzy. Minister zadeklarował, że w najbliższych dniach zaprosi przedstawicieli Porozumienia Rezydentów na kolejną rozmowę. Minister nie podał dokładnej daty spotkania. Rozmowy miałyby się odbywać się przy udziale Rzecznika Praw Pacjenta. Radziwiłł wyraził nadzieję, że rozmowy te w niedługim czasie "doprowadzą do porozumienia". Ocenił też, że postulaty protestujących są realizowane. Według informacji ministra, dotychczas klauzulę opt-out wypowiedziało 3546 lekarzy, z czego 1889 to rezydenci. Przypomniał, że w polskich szpitalach pracuje ponad 88 tys. lekarzy, z czego ok. 16 tys. to rezydenci. W ocenie Radziwiłła, sytuacja jest całkowicie pod kontrolą.