Zapytany czy kojarzy Janusza Dzięcioła Janusz Rewiński potwierdza: - "Oczywiście, że kojarzę. Wiem, że został posłem. Czytałem już wybitne, intelektualne wypowiedzi tego strażnika miejskiego. Gratuluję Donaldowi Tuskowi takiej persony w swoich szeregach. Mówiąc poważnie, zdarzają się nieszczęścia jeszcze większe. Posła Sebastiana Florka też przeżyliśmy". - Przez dwa lata był pan posłem Polskiej Partii Przyjaciół Piwa. Może kilka rad dla Dzięcioła, zachęca "Super Express". Oto te rady: - Po pierwsze, po prawej stronie, zaraz za wejściem, niech zostawi płaszcz i kaburę strażnika. Potem niech skręci w prawo, jak przystało na prawicowca. Niech weźmie buty na gumie, żeby się nie poślizgnął na marmurowych schodach. Przewróci się, głowę rozpołowi i będą mówić, że Dzięcioł wywinął orła, i to ruskiego, bo dwugłowego. A dalej to niech popyta panów w niebieskich czapkach, to go doprowadzą do wahadłowych drzwi. I niech uważa, bo wahadło, jak to wahadło, ktoś je puści złośliwie i jeszcze poszerzą mu się horyzonty. A to będzie niebezpieczne dla jego politycznej kariery. - Lepiej spać w hotelu sejmowym czy na mieście? - Jestem z Warszawy i nie dostąpiłem zaszczytu sypiania w hotelu. Chociaż bywało, że i posłowie ze stolicy, mający układy z szefem sejmowej kancelarii, mieli do dyspozycji pokoik, aby w chwili "przemęczenia" mogli paść w odosobnieniu. Przypominam, że działo się to w czasie, gdy w Sejmie grasowała Anastazja P. - A basen pan poleca? - Na basen nie chodziłem, bo mówili, że "wałęsica" panuje. Co teraz można tam złapać, tego nie wiem. Ale warto uważać.