Jarosław Kaczyński wyraził pragnienie kontynuowania misji swego brata, lecz, jak zaznacza korespondent agencji Gareth Jones, przed katastrofą poparcie dla Lecha Kaczyńskiego spadło do ok. 20 proc. i spodziewano się, że przegra w wyborach z Bronisławem Komorowskim. Zadanie Kaczyńskiego jest jeszcze trudniejsze z tej racji, że, jak podkreśla Reuters, Polska całkiem dobrze sobie radzi pod rządami Donalda Tuska. Jones przypomina, że była jedynym krajem w UE, który uniknął recesji gospodarczej. Polska, zdaniem Jonesa, cieszy się też niezwykłą stabilnością polityczną od czasu, gdy Donald Tusk zastąpił w roku 2007 Jarosława Kaczyńskiego na stanowisku premiera. "Stabilność ta przejawiła się, gdy Komorowski jako marszałek Sejmu spokojnie przejął obowiązki prezydenta" - pisze Reuters, zwracając uwagę na to, że "Komorowski i rząd Tuska przeprowadzili naród przez tydzień żałoby ze spokojną godnością". Reuters zwraca uwagę, że wielu młodszych, lepiej wykształconych wyborców widzi w Kaczyńskim kogoś, kto "jest bardziej skoncentrowany na przeszłości, zwłaszcza rozliczaniu rządów komunistycznych, niż na wyznaczaniu przekonującej, pociągającej wizji przyszłości". Agencja przypomina też czas premierowania Jarosława Kaczyńskiego, który, jak to określa, "wadził się z sądownictwem, mediami, elitą biznesu, a także z Unią Europejską, Niemcami i Rosją". Mimo wszystko dobry wynik Kaczyńskiego w czerwcowych wyborach prezydenckich, czyli doprowadzenie do drugiej ich tury, zapewni PiS-owi solidną podstawę do startu w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych - zaznacza korespondent Reutera. "Nawet jeśli jest bardzo mało prawdopodobne, by PiS pokonał w przyszłym roku PO, może jednak pozbawić (Donalda) Tuska większości dwóch trzecich w parlamencie, której będzie potrzebował do zmiany konstytucji, w tym niezbędnych poprawek w celu przystąpienia Polski do euro" - pisze Gareth Jones.