W resorcie - jak dowiedział się dziennikarz RMF FM - trwa analiza wszystkich dokumentów związanych ze sprzedażą aktywów stoczniowych. Przede wszystkim jednak sprawdzane są uprawnienia poszczególnych urzędników ministerstwa, Agencji Rozwoju Przemysłu i pracowników zarządcy kompensacji. Kontrola ma wyjaśnić, czy nie doszło do nadużyć i bezprawnych działań podczas licytacji. Jeszcze przed kontrolą, w sobotę minister Grad zmienił zespół prowadzący nowy przetarg. A więc jeszcze zanim ustalono, czy złamano prawo lub procedury lub czy ktoś przekroczył uprawnienia. Sam Aleksander Grad do tej pory chowa głowę w piasek i wzorem premiera próbuje odsunąć problem jak najdalej od siebie. Tak jak Donald Tusk szybko pozbył się Mirosława Drzewieckiego i Zbigniewa Chlebowskiego ws. afery hazardowej, tak szef resortu skarbu próbuje przenieść problem na swoich urzędników. Przypomnijmy, 6 października do Kancelarii Premiera wpłynęło pismo z 5 października podpisane przez szefa CBA Mariusza Kamińskiego, do którego dołączono opartą na materiałach analitycznych, informację dotyczącą niezgodnych z prawem zachowań osób pełniących funkcje publiczne w procesie sprzedaży składników majątku Stoczni Gdynia oraz Stoczni Szczecińskiej. 9 października do Kancelarii Premiera wpłynęło kolejne pismo podpisane przez Kamińskiego z załączoną "poszerzoną analizą dotyczącą niezgodnych z prawem zachowań osób pełniących funkcje publiczne w procesie sprzedaży składników majątku Stoczni Gdynia S.A. oraz Stoczni Szczecińskiej Nowa Sp. z o.o." stanowiącą uzupełnienie informacji przekazanej w piśmie z 5 października.