Chodzi o te wyniki wyszukiwania, które odsyłają użytkownika do treści, m.in. filmów i muzyki, nielegalnie zamieszczonych w internecie. Minister Michał Boni ma zaprezentować projekt nowelizacji ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną dotyczący m.in. wyszukiwarek internetowych na wtorkowym posiedzeniu rządu. Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji w projekcie noweli proponowało zniesienie odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek za umożliwienie dostępu do bezprawnych danych. Jak poinformował Boni we wtorek w TVN24, resort wycofał się jednak z tego pomysłu. Przeciwko zdjęciu odpowiedzialności z właścicieli wyszukiwarek i katalogów linków protestowało blisko 500 twórców i resort kultury. W liście wysłanym 16 lutego do premiera Donalda Tuska polscy reżyserzy, muzycy, pisarze, aktorzy i plastycy napisali, że uchwalenie ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną w kształcie proponowanym przez MAC uczyniłoby z Polski "raj dla portali pirackich z całego świata". Pod listem podpisali się m.in.: Jacek Bromski, Leszek Dawid, Feliks Falk, Józef Hen, Agnieszka Holland, Jan A.P. Kaczmarek, Krzysztof Knittel, Krzysztof Krauze, Borys Lankosz, Zbigniew Libera, Magdalena Łazarkiewicz, Marcel Łoziński, Juliusz Machulski, Wojciech Marczewski, Jerzy Skolimowski, Michał Urbaniak, Andrzej Wajda, Henryk Waniek. Zdaniem twórców kontrowersyjne rozwiązanie zostało wprowadzone do projektu nowelizacji ustawy po zamknięciu konsultacji społecznych i rządowych. Sygnatariusze listu zaapelowali do premiera o przyjrzenie się działalności lobbystycznej w MAC oraz o przestrzeganie kompetencji ministrów konstytucyjnych. Ich zdaniem resort cyfryzacji ingeruje w sprawy resortu kultury. Zgodnie z pierwotną propozycją, zniesienie odpowiedzialności właściciela wyszukiwarki miałoby działać tylko w przypadku, gdy przekazuje on informacje automatycznie, bez żadnego wpływu na wyniki wyszukiwania. Zdaniem MAC rozwiązanie to stanowiłoby kontynuację kierunku nadanego przez UE dyrektywą o handlu elektronicznym; miałoby przyczynić się do zniwelowania istniejącego obecnie stanu niepewności prawnej co do tego, czy i w jakim zakresie właściciele wyszukiwarek mają odpowiadać za bezprawne dane zamieszczone w sieci przez kogoś innego. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaznaczyło, że taka zmiana mogłaby służyć międzynarodowym koncernom i przedsiębiorcom wykorzystującym portale "do gromadzenia i udostępniania treści, często nielegalnych", a nie polskiemu przedsiębiorcy lub twórcy, który utraciłby możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności właścicieli wyszukiwarek przed polskim sądem. W ocenie resortu kultury w pierwotnym projekcie nowelizacji niesłusznie próbowano "przekonać o tym, że także właściciel wyszukiwarki lub dostawca usługi umożliwiającej tworzenie katalogów z linkami są bierni". "To błędne przekonanie, ponieważ właściciel wyszukiwarki kształtuje wyniki wyszukiwania za pomocą algorytmów, a to z kolei oznacza, że ma on realny wpływ na to, jakiego rodzaju treści pojawią się w pierwszej kolejności lub czy pojawią się w ogóle. Dodatkowo ma możliwość usuwania stron z wyników wyszukiwania, czyli może uniemożliwić dostęp do nich osobom, które nie dysponują adresem internetowym strony" - napisano w komunikacie przesłanym PAP. Zdaniem resortu kultury wprowadzenie proponowanych regulacji mogłoby przyczynić się do zwiększenia "udostępniania treści naruszających prawo autorskie i wpłynąć na ograniczenie dostępu do legalnych dóbr kultury" oraz prowadzić do naruszeń dóbr osobistych, wzrostu cyberprzestępczości i udostępniania dziecięcej pornografii.