"Ja czekam przede wszystkim na stanowisko MSZ, departamentu prawno-traktatowego" - oświadczył Szczerski w niedzielę w TVP Info. Jak zaznaczył, to ten departament ma kompetencję do tego, "by określić prawny charakter naszych zobowiązań (...), bo on będzie w efekcie prowadził te negocjacje". "Po pierwsze, jest oczywistym dla wszystkich, że Polska była pod podwójną okupacją Rosji Radzieckiej i Niemiec, doznała wielkich krzywd i zniszczeń. Wyrządzono polskiemu społeczeństwu niewyobrażalne szkody i straty ludzkie i majątkowe" - podkreślił minister. "To sprawa, która nie podlega dyskusji. Moralne w tym względzie winy ciążą i na Rosji Radzieckiej, i na Niemczech w sposób bezdyskusyjny, w związku z czym jest rzeczą haniebną, że dzisiaj zarówno jeden, jak i drugi kraj próbuje zrzucić winę z siebie i źle reaguje na każdy moment, kiedy się te zbrodnie wypomina" - ocenił. "Inną rzeczą jest kwestia prawna, ta dotycząca reparacji wojennych" - zaznaczył jednak szef gabinetu prezydenta. Na pytanie, czy rozmowy o reparacjach powinny przejść ze sfery publicznej do kwestii formalno-prawnych, Szczerski odpowiedział, że "tego w ogóle nie da się przeprowadzić dyskusją publiczną, tylko musimy znaleźć do tego mocne podstawy prawne". Jak dodał, "tego się nie załatwi deklaracją polityczną; to się załatwi naciskiem politycznym, ale bardzo jasną ścieżką, dobrze przygotowaną, jeśli ktoś za to bierze odpowiedzialność". "A jeśli widzi taką możliwość, powinien wziąć za to odpowiedzialność i przeprowadzić tę ścieżkę prawną, to musi mieć bardzo mocną podstawę prawną, bo przecież zdajemy sobie sprawę z tego, że partner niemiecki nie będzie chciał tych pieniędzy płacić" - podkreślił. Dopytywany, czy według niego w 1953 r. polskie państwo mogło się czegokolwiek zrzec, odpowiedział: "to jest spór prawny i - jak rozumiem - jest silny argument mówiący za tym, że jest to niewiążące dla całych Niemiec i nie jest to zamknięcie tej całej ścieżki". "Przede wszystkim musimy być wyposażeni w bardzo silne argumenty natury prawnej, bo to będzie bardzo poważny spór na gruncie prawa międzynarodowego" - oświadczył. Szczerski zastrzegł, że "to trzeba oddzielić od oczywistych ocen niemieckich i rosyjskich zbrodni w Polsce i tego gwałtu, jaki zadano Polsce". Zapowiedzi Kaczyńskiego i Macierewicza Podczas lipcowej konwencji Zjednoczonej Prawicy prezes PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a> zwracał uwagę, że Polska nigdy nie otrzymała odszkodowania za gigantyczne szkody wojenne, których "tak naprawdę nie odrobiliśmy do dziś". "Straty w ludziach, w elitach, są właściwie nie do odrobienia, to trzeba pięciu czy siedmiu pokoleń, żeby to nadrobić" - podkreślił prezes PiS. "Polska się nigdy nie zrzekła tych odszkodowań. Ci, którzy tak sądzą, są w błędzie" - dodał. W podobnym tonie wypowiadał się we wtorek minister obrony narodowej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoni Macierewicz" target="_blank">Antoni Macierewicz</a>, który stwierdził, że z punktu widzenia prawnego "bezdyskusyjnie" Niemcy winne są Polsce reparacje, a państwo polskie nigdy nie zrzekło się praw do odszkodowania za straty wojenne.