Jeśli planujesz badania rentgenowskie, najlepiej zrób je przed końcem grudnia. W styczniu w niektórych szpitalach w kraju z ich zrobieniem będzie problem - radzi gazeta. Jak wynika z kontroli przeprowadzanych od początku roku przez inspektorów sanepidu, aż blisko 1,8 tys. aparatów w Polsce nie nadaje się do używania. Eksperci stwierdzili w nich poważne usterki, niekiedy zagrażające zdrowiu pacjentów. W większości urządzeń źle działał generator, a w co 10 stwierdzono niebezpieczne promieniowanie. Te wszystkie aparaty warunkowo zostały dopuszczone do działania. Ale tylko do końca roku. - Pierwszego stycznia te wadliwe będą musiały zostać wyłączone. Taki obowiązek nakłada na nas Unia Europejska - informuje Anna Malinowska z Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Większość z nich, bo aż 1,4 tys., udało się wymienić na nowe, a w ponad 100 naprawiono usterki. Ale już wiadomo, że 361 aparatów zostanie wyłączonych, bo na ich remont lub zakup nowych nie ma pieniędzy. - To spory wydatek, bo jeden aparat kosztuje blisko milion złotych. I nie wiadomo, czy będzie nas stać na nowy w przyszłym roku - denerwuje się dr Janusz Dębski ze Specjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku. Tu będzie trzeba wyłączyć trzy aparaty rentgenowskie. Wszystkich pacjentów będą obsługiwać tylko dwa pozostałe. Gorzej jest w szpitalu im. Biziela w Bydgoszczy, gdzie pracują cztery aparaty i wszystkie wymagają natychmiastowej wymiany. - To bardzo stare urządzenia. Najstarsze pochodzi z byłej NRD z 1978 roku - potwierdza Janina Sośnicka z zakładu radiologii i diagnostyki narządowej szpitala. Podobnie w szpitalu w Sokółce w Podlaskiem. Tu w styczniu trzeba będzie wyłączyć pięć rentgenów. Ich wymiana zacznie się w przyszłym roku i to dopiero, jak placówka dostanie kredyt.