Przekonany o Jego i boskiej opiece jest Piotr Chyła, wikariusz prowincjała Warszawskiej Prowincji Redemptorystów. Zakonnik podróżował z relikwią Ojca Świętego i skrycie modlił się o jego wstawiennictwo. I wierzy, że Karol Wojtyła usłyszał te prośby. Jako jedyny ksiądz na pokładzie w myślach rozgrzeszył wszystkich pasażerów. Żarliwie się modlił, trzymając swój miniaturowy relikwiarz, kosmyk włosów papieża Polaka, którego jest szczęśliwym posiadaczem. - Zawsze ze sobą wożę relikwie błogosławionego Jana Pawła II i Joanny Beretty Molli - zdradza "Super Expressowi" o. Chyła. - Nie chcę budzić sensacji ani mówić, że ocaleliśmy za przyczyną papieża - stwierdza skromnie o. Chyła. - Ale modliłem się do błogosławionego Jana Pawła II o wstawiennictwo. Na to wydarzenie powinniśmy spojrzeć z dwóch stron, z tej widzialnej i niewidzialnej, bożej. To, co się wydarzyło, to ogromna Boża Opatrzność - dodaje. Podobnie sądzi bohaterski pilot Boeinga 767, kapitan Tadeusz Wrona. - Wierzę, że opatrzność boska nad nami czuwała. Niewykluczone, że wylądowaliśmy dzięki modlitwom rodzin i bliskich, którzy oczekiwali na nas na lotnisku - powiedział "SE" pilot. Więcej na ten temat w dzisiejszym "Super Expressie"