W sumie liczba głosów nieważnych oddanych w całym kraju wyniosła 9,76 proc. Jak sprawdził portal samorządowy - cztery lata temu było ich mniej, bo 7,89 proc. Zgodnie z informacjami podanymi przez PKW w wyborach na wójtów burmistrzów i prezydentów oddano jedynie 2,1 proc. nieważnych głosów. W przypadku głosowania do rad gmin i miast było ich 5,16 proc., a w wyborach do rad powiatów, źle wypełnione karty stanowiły aż 16,67 proc. Najgorzej było w glosowaniach do sejmików. Tu liczba nieważnych głosów często oscylował w okolicach 20 procent. Najwięcej głosów nieważnych oddano w woj. wielkopolskim - 22,77 proc., w lubuskim - 20,54 proc., a w warmińsko-mazurskim 19,86 proc.. Najmniej nieważnych głosów oddano w woj. podlaskim - 14,57 proc. Jak wynika z analizy przygotowanej dla TVN24, odsetek nieważnych głosów w wyborach do sejmików zawsze był dość wysoki. W 2002 r. wynosił 14.43 proc., w 2006r. - 12,70 proc., a cztery lata później w 2010 12,06proc. Jednak tegoroczny wynik jest zdecydowanie najwyższy. Politycy i specjaliści toczą spór o przyczyny takiego stanu rzeczy. Zdania są podzielone. Wielu polityków zwłaszcza z PiS i SLD uważa, że duża ilość nieważnych głosów jest powodem wprowadzenia nowych kart do głosowania tzw. książeczek. Mówi się, że wielu wyborców źle zrozumiało instrukcję i oddawało jeden głos na każdej liście. Sporo kart wcale nie było wypełnionych. Politolodzy tłumaczą również, że część wyborców uczestniczy w wyborach samorządowych, by głosować na radnych, wójtów, burmistrzów i prezydentów. Wybory do sejmików często ich nie interesują, lub po prostu nie znają kandydatów i nie wiedzą na kogo oddać głos. Nieważne głosy to jeden z powodów, dla których Jarosław Kaczyński oskarża władzę o fałszerstwa. Jak podaje portal samorządowy, w województwach, w których ilość głosów nieważnych była najwyższa wygrywało PO lub PSL. PiS uzyskiwało tam o wiele słabsze wyniki, co może dodatkowo podgrzać powyborczą atmosferę.