- Reklamy były, są i będą. Ich obecność wydaje nam się dzisiaj bardzo normalna. Reklama działa na odbiorców neuropsychologicznie, jej obecność jest dla nich bardzo logiczna. Jeśli obejrzymy stukrotnie migawkowy, kolorowy obraz, etc., prezentację danego produktu, to gdy staniemy przed wyborem - pójdziemy za tym, co jest już nam znane - podkreśla Woydyłło-Osiatyńska. Mało kto chce się przyznać, że jest podatny na reklamowy przekaz, który napływa do niego z każdej strony. Jeśli spytamy dowolną osobę czy podejmuje decyzje o kupnie produktu bądź usługi pod wypływem reklamy, większość odpowie, że nie. Podobne wnioski można wyciągnąć także z ankiety przeprowadzanej na portalu Interia. Aż 91 proc. ankietowanych odpowiedziało, że nie poddaje się wpływowi reklamy. - Trudno powyższy wynik analizować jako wynik badania reprezentujący skalę zjawiska "wpływ reklamy na decyzje zakupowe". Wynik tej sondy można interpretować jedynie jako miarę zaangażowania internautów w dyskusję o tym jak osacza nas szum reklamowo-marketingowy. Wyniki powyższej sondy - mogą wynikać z tego, że manifestowanie swojej niechęci wobec reklam (manipulacji reklamowej) jest modne - komentuje wyniki ankiety Przemysław Kasza, ekspert ds. badań i analiz w Provident Polska. Na tym jednak polega specyfika dzisiejszej reklamy, która nie działa wprost na odbiorców. - Specjaliści od reklamy posługują się środkami przyciągającymi i pozwalającymi się utożsamiać z tym, co jest atrakcyjne. Nie sam produkt jest najważniejszy, ale potrzeba bycia, wyglądania jak model czy modelka, którzy posługują się, korzystają z wybranego produktu bądź usługi. Nie patrzę na reklamę pralki, ale szczęśliwą osobę - podkreśla psycholog Woydyłło-Osiatyńska. Reklama zarówno internetowa, telewizyjna, radiowa czy prasowa w ramach "cywilizacyjnego skoku" stała się nieodłączną częścią naszej codzienności. - Nie uda się jej nigdy usunąć. Są kraje, które tonują lub ograniczają jej zasięg, ale mało prawdopodobne, by pewnego dnia producent bądź oferent przestał korzystać z tego dobrego na wszystko remedium. Reklama jest po to, by "kupić" ludzi. Dopóki działa, nikt z niej nie zrezygnuje - mówi Interii Woydyłło-Osiatyńska. - Reklama ma wpływ na decyzje o zakupach. Najlepszym dowodem na to, jest fakt tak dużej liczby graczy na rynku reklamowym. Wydatki na reklamę w Polsce przekraczają kilka miliardów złotych. Tak wielkie kwoty mają swoje uzasadnienie - firmy widzą, że reklamy przynoszą efekty i mają przełożenie na wzrost sprzedaży ich usług i produktów - podkreśla Kasza. Powstał ogromny biznes reklamowy, prawdziwe perpetuum mobile. Jeśli zrobi się kosztowną reklamę, to jej koszty można przenieść na klienta, zawrzeć w cenie produktu. Jeśli przekaz będzie atrakcyjny i klienci będą wybierać częściej dany produkt, to - jak tłumaczy Woydyłło-Osiatyńska - reklamodawca ma zwrot kosztów w postaci rosnącej sprzedaży. A oprócz tego zarabia. Jest to jednak - w pewnym stopniu - szkodliwe dla klientów. - Bardzo dużo ludzi kupuje rzeczy których nie chce, nie potrzebuje. Zatarła się różnica między tym co potrzebuję, a tym co mogę sobie kupić - komentuje nasz rozmówca. Ludzie w ogromnej większości po pierwsze naśladują siebie nawzajem. Na tym opiera się dzisiaj przekaz reklamowy. - Bardzo mało ludzi jest odpornych na reklamę - zauważa psycholog Woydyłło-Osiatyńska. Czy zatem możliwe jest, że przestaniemy być podatni na reklamowy przekaz? Będzie to uzależnione od edukacji, czyli sposobu informowania w przyszłości i tworzenia wzorców. B.B.