Z dotychczasowych liceów ogólnokształcących zostanie tylko pierwsza klasa. Druga i trzecia zostaną głęboko sprofilowane. Uczeń już w pierwszej klasie będzie musiał wybrać przyszły zawód. Do końca szkoły już tylko pod tym kątem będzie się uczyć wybranych przedmiotów. 16-latki decydujące o całym swoim przyszłym życiu to bardzo niebezpieczny eksperyment. Karkołomna i nieprzygotowana rewolucja - tak o reformie szkolnictwa, mówi w rozmowie z dziennikarką RMF FM Wiesław Włodarski, szef Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich. Czego będą się uczyć licealiści? W pierwszej klasie liceum młodzi ludzie będą uzupełniać swoją wiedzę o to, czego nie zdążyli się nauczyć w gimnazjum. Potem będą musieli wybrać profil. Uczniowie, którzy zdecydują się na matematykę i fizykę lub profil biologiczno-chemiczny, historii będą się uczyć w sposób eksperymentalny. W czasie lekcji będą zajmować się zagadnieniami takimi jak: "Swoi czy obcy, od starożytności do współczesności", będą też uczyć się o autochtonach i ludności napływowej. Według szefa Stowarzyszenia Dyrektorów Szkół Średnich, to nie jest historia. To będzie próba takiego nadania szlifu, takiej ogólnej wiedzy. - To jest taki listek figowy, który ma uzasadnić przymiotnik "ogólnokształcący" w nazwie liceum - tłumaczy. Podobnie sytuacja będzie wyglądać z uczniami, którzy wybiorą profil humanistyczny. Wiedzę z fizyki, chemii czy biologii będą czerpać z tematycznych bloków zatytułowanych: zdrowie i uroda, śmiech i płacz, albo woda - cud natury. Jeżeli zmienią zdanie co do wyboru przedmiotów, teoretycznie będą mogli zmienić zajęcia. W praktyce jednak będzie to bardzo trudne: różnice programowe licealiści będą musieli uzupełnić sami. "Uczniowie nie są gotowi, by tak wcześnie wybierać przyszły zawód" Uczeń, kończąc pierwszą klasę, będzie musiał być zdecydowanym na dalszą drogę edukacyjną. - Po obniżeniu wieku obowiązku rozpoczęcia nauki będzie to uczeń, który będzie miał 15-16 lat - zauważa Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego UJ - A to jest naprawdę bardzo wczesny okres. Przy jeszcze słabym w Polsce doradztwie edukacyjno-zawodowym obawiam się rozmaitych indywidualnych dramatów młodych ludzi, którzy po prostu popełnią błędy, nagle się zorientują, że to nie jest to i będą mieli karkołomną drogę do zmiany. Według Lackowskiego, efektem wprowadzonej reformy będzie dalsze obniżenie poziomu kształcenia młodych Polaków. Bo niedokształceni młodzi ludzie opuszczą szkołę średnią, a to z kolei będzie się przekładało na spadek jakości wykształcenia, jakie będą wynosili później z uczelni. - Pewnych rzeczy nadrobić się nie da - zaznacza. - To doprowadzi do pogłębienia się tego, co już obserwujemy, czyli to co ja nazywam postępującą katastrofą edukacyjną - mówi. Jak zaznacza, reformę szkolnictwa powinna poprzedzić spokojna praca, która odpowiedziałaby na pytanie: jakie mają być standardy edukacyjne. - Bo czy my dzisiaj jesteśmy w stanie powiedzieć: jaką wiedzę i jakie umiejętności bezwzględnie ma posiadać każdy młody człowiek, który w Polsce kończy szkołę średnią? Otóż, nie - podkreśla Lackowski. A teraz po tych zmianach będziemy mieli z tym jeszcze większy problem. Czytaj więcej na stronach RMF24.pl Przedmioty na życzenie? - podyskutuj na Forum