"Bałagan, stres, niepewność, obniżenie wyników nauczania" - takie, zdaniem Urszuli Augustyn, będą skutki reformy Anny Zalewskiej. Minister edukacji w gabinecie cieni uważa, że projektu ustawy nie da się modyfikować, a wręcz należy go wyrzucić, bo to "bubel". Zaznacza, że szkole najbardziej potrzebny jest spokój i zmiana systemu przygotowania nauczycieli do zawodu. Projekt Zalewskiej nie zapewni podniesienia edukacji i poprawy warsztatu pracy - ocenia. "Trzeba mieć naprawdę ogromne zasoby wiary w siebie, by bez odpowiednich kompetencji pretendować do pełnienia odpowiedzialnych funkcji w państwie" - uważa Augustyn. Zwraca również uwagę na nieścisłości w podstawie programowej. Nowa podstawa zakłada bowiem, że uczeń siódmej klasy rozpocznie naukę historii od XIX wieku, a klasę szóstą zakończy na historii najnowszej. "Z całą pewnością trzeba będzie posprzątać po PiS" - podkreśla. Więcej w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej". Czytaj także: "Do 31 marca mamy przygotować sieć szkół, a prawie nic nie wiemy" POLECAMY: Reforma edukacji. Raport specjalny