Referendum przebiega spokojnie, nie odnotowano żadnych incydentów - powiedziała sędzia Irma Kul, komisarz wyborczy w Gdańsku. Premier Donald Tusk, który dzisiaj przebywa z wizytą we Wrocławiu, zapowiedział, że jeśli tego dnia wróci do Sopotu przed godziną 20, weźmie udział w głosowaniu. Uczestnicy referendum odpowiadają na pytanie: "Czy jest pan/pani za odwołaniem Jacka Karnowskiego, prezydenta Sopotu, przed upływem kadencji?". Aby głosowanie było ważne, musi w nim wziąć udział co najmniej 3/5 osób, które uczestniczyły w ostatnich wyborach prezydenta miasta. Jest to prawie 11 tysięcy osób. Mieszkańcy Sopotu głosują w 21 komisjach wyborczych, od godziny 6 do godziny 20. Krajowe Biuro Wyborcze w Gdańsku spodziewa się, że wyniki referendum będą znane w kilka godzin po zamknięciu lokali wyborczych. Pomysł, aby to mieszkańcy kurortu zdecydowali o przyszłości prezydenta Sopotu zgłosił on sam na początku lutego. Kłopoty Karnowskiego zaczęły się w lipcu 2008 r. Wówczas "Rzeczpospolita" ujawniła, że Karnowski miał złożyć miejscowemu przedsiębiorcy Sławomirowi Julkemu propozycję korupcyjną. Po ujawnieniu afery Karnowski, jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej na Pomorzu, zrezygnował z członkostwa w tej partii. Pod koniec stycznia gdańskie biuro Prokuratury Krajowej zarzuciło Karnowskiemu przyjęcie korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 13,4 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł. Kolejną - zdaniem prokuratury - łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł, Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D. Oprócz przyjmowania łapówek prokuratura zarzuciła też Karnowskiemu, że zażądał od Sławomira Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Po postawieniu zarzutów Karnowski został zatrzymany, a prokuratura wnioskowała o areszt, ale sąd w dwóch instancjach zdecydował, że prezydent pozostanie na wolności. Na początku kwietnia prokuratura uzupełniła jeden z zarzutów wobec Karnowskiego; uznała, że Karnowski skorzystał z dwunastu, a nie jedenastu bezpłatnych napraw oferowanych przez Groblewskiego. Dwunasta naprawa miała mieć wartość 3,7 tys. złotych. Prokuratura zdecydowała też o zastosowaniu wobec Karnowskiego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 35 tys. zł (Karnowski zapłacił je). Za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny Karnowskiemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.