- Na wiosnę wrócimy do zbiórek ze względu na dość niepewną sytuację w Europie z powodu ewentualnego powrotu konieczności relokacji. Nie wiadomo, jak zachowa się rząd Prawa i Sprawiedliwości. Chcemy, by takie podpisy były zebrane po to, by móc w razie czego złożyć wniosek o referendum - mówi Interii Piotr Apel. - Podpisy mają to do siebie, że lepiej i skutecznie zbiera się je na wiosnę. To kwestia kilku tygodni - zapowiada Apel. Ruch Kukiz'15 rozpoczął zbiórkę podpisów w styczniu 2016 r. W ramach akcji uruchomiona została strona internetowa <a href="http://dzienreferendalny.pl/" target="_blank">dzienreferendalny.pl</a>, na której znalazły się wzory kart do podpisu. Akcję wstrzymano na początku lutego 2017 r., ponieważ - jak argumentowano - rząd zdecydował się nie przyjmować uchodźców. - Trzymamy te podpisy, ponieważ nie mamy terminu, do kiedy musimy je zebrać. W razie, gdyby niespodziewanie rząd zdecydował się przyjmować uchodźców, wtedy będziemy kontynuować zbiórkę - mówił wówczas Piotr Apel. Stanowisko rządu pozostaje jednak niezmienne. PiS zapowiedziało na początku marca, że rząd nie przyjmie uchodźców, ponieważ "nie jest to skuteczna metoda pomocy ludziom dotkniętym wojną". Zdaniem rządu Beaty Szydło, pomoc oczekiwana jest nie w Polsce, ale "tam, gdzie toczą się konflikty". Z tego powodu, rząd zadeklarował, że przekaże 1,5 mln zł m.in. na odbudowę szpitali w Syrii. Zdaniem Kukiz'15, pojawia się jednak niebezpieczeństwo narzucenia przez Unię Europejską kwot uchodźców, których Polska miałaby przyjąć. Jak tłumaczy Piotr Apel, Kukiz'15 woli "dmuchać na zimne". - Przełomowy jest stosunek rządu do Unii Europejskiej i coraz gorsza pozycja, jaką Polska ma w UE. Wolimy nie ryzykować, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> w związku z tą słabą pozycją zostanie zmuszone do przyjęcia uchodźców. Wolimy dmuchać na zimne - podkreśla. Dotychczas zebrano 350 tys. deklaracji poparcia. Aby wniosek mógł trafić do Sejmu - zgodnie z ustawą o referendum ogólnokrajowym - potrzeba 500 tys. podpisów. Pytanie w referendum miałoby brzmieć: "Czy jesteś za przyjęciem przez Polskę uchodźców, w ramach systemu relokacji w Unii Europejskiej?". Paweł Kukiz cały czas podkreśla, że "gospodarzami w Polsce są obywatele" i "żadna partia polityczna, żadna <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-unia-europejska,gsbi,46" title="Unia Europejska" target="_blank">Unia Europejska</a>, żaden <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-parlament-europejski,gsbi,37" title="Parlament Europejski" target="_blank">Parlament Europejski</a>, nikt nie ma prawa decydować, kogo my chcemy u siebie gościć". Oprócz tego, napisał na Facebooku, że "Niemcy planują wysyłanie do państw postkomunistycznych (w tym Polski) tych 'uchodźców', których nie są w stanie zweryfikować". Szczegółów jednak nie podał. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/autor/justyna-mastalerz" target="_blank">Justyna Mastalerz</a>