Razem, choć osobno. Wybierają inny styl życia
Coraz więcej osób w Polsce decyduje się na związki LAT, czyli życie razem bez dzielenia wspólnej przestrzeni mieszkalnej. Dla wielu osób, zarówno młodych jak i starszych, takie relacje są testem przed podjęciem ostatecznej decyzji o wspólnym zamieszkaniu lub kompromisem.

Przed laty kojarzące się ze stylem życia artystów, dziś stają się coraz popularniejsze wśród różnych grup wiekowych. Związki LAT, czyli "Living Apart Together" (życie osobno razem) są też coraz chętniej wybierane przez Polki i Polaków.
- Byliśmy ze sobą 23 lata. Nie mieszkaliśmy razem, nie przeszkadzaliśmy sobie. To byłoby śmieszne: jedno pisze na maszynie, drugie pisze na maszynie... Byliśmy końmi, które cwałują obok siebie - mówiła w jednym z wywiadów Wisława Szymborska. Pisarka i jej partner Kornel Filipowicz mieszkali oddzielnie. Choć oczywiście wtedy taki model nie miał swojej nazwy.
Dr hab. Paula Pustułka zauważa, że pojęcie LAT funkcjonuje w naukach społecznych od około 2004 roku.
- Zostało wówczas spopularyzowane jako nowy model rodziny. Później oczywiście było trochę krytyki, niektórzy mówili, że od zawsze ludzie wybierali taki model. Pytanie, czy związki LAT to po prostu związki bez kohabitacji czy nowe związki na odległość? - zastanawia się socjolożka. Z tymi ostatnimi mamy do czynienia choćby w momencie, gdy jeden z małżonków wyjeżdża za granicę do pracy.
LAT. Polacy wybierają nowe modele związków
Na różnych etapach życia wybieramy model LAT z różnych powodów. Pustułka zwraca uwagę na młodych ludzi. - Może to trochę nieintuicyjne, bo wydaje się nam, że młodzi ludzie bardzo chcieliby szybko razem mieszkać. Natomiast wiek wczesnej dorosłości to moment, kiedy ludzie są bardzo skoncentrowani na swoim rozwoju edukacyjnym i zawodowym.
Takie osoby często nie mieszkają razem, by zminimalizować dystraktory (czynniki rozpraszające uwagę), nie są jeszcze pewni związku, mają zmienną sytuację zawodową, edukacyjną i jeszcze nie chcą decydować się na kohabitację. Obawiają się, że wspólne zamieszkanie będzie przeszkadzać w zdobywaniu nowych kompetencji.
Dr hab. Pustułka wspomina opowieść jednej z badanych młodych kobiet. - Powiedziała, że gdyby mieszkała z partnerem i zaproponowano by jej w pracy zagraniczny staż na kilka miesięcy, odmówiłaby. Czułaby, że nie może zostawić partnera we wspólnym mieszkaniu. Natomiast, gdyby mieszkali oddzielnie, wszystko byłoby dla niej łatwe do zrobienia. Nie ma kotwic, które gdzieś ją trzymają.
Zamieszkanie ze sobą powoduje niekiedy napięcia w parze. - Już nie jest tak, że spotykamy się i jest zabawa, idziemy na randkę, idziemy do kina, idziemy na kolację i to jest taki jakościowy, miły czas, bez żadnych napięć - mówi Pustułka.
Musimy dzielić się obowiązkami, wynegocjować, kto co robi, kto czego nie będzie robił.
Według socjolożki w późniejszym wieku powody wyboru związku LAT są pragmatyczne.
- Takie związki często pojawiają się jako alternatywa do wprowadzenia do rodziny nowego partnera, kiedy mamy rodziny rekonstruowane, czyli blended family.
Na przykład: Jedna ze stron ma już dzieci z poprzedniego związku, poznaje nową osobę, ale nie chce wprowadzać jej do domu swoich dzieci, choćby po to, by uniknąć konfliktów.
Model LAT. Młodych nie stać na mieszkanie razem
Życie w modelu LAT nie zawsze trwa długo. W wielu przypadkach to faza, testowanie związku.
- Młodzi ludzie opowiadają nam na przykład, że może chcieliby już zamieszkać z partnerem czy partnerką, ale są jakieś powody strukturalne. Czyli po prostu ich na to nie stać, jest kryzys na rynku mieszkaniowym - mówi Paula Pustułka.
Dochodzą też kwestie ambicjonalne. Przytacza rozmowę z inną badaną, która mówiła, że jest z kimś, ale boi się, że po zamieszkaniu razem wejdą w patriarchalne schematy. - Boi się, że już nie będzie w stanie wyjść z tego związku, że przestanie skupiać się na sobie, swojej karierze, edukacji, bo będzie koncentrować na tym, że jesteśmy tym kolektywem, żyjemy w parze i to jest mój priorytet. Nie jest powiedziane, że nigdy nie będzie tego chciała, tylko to jeszcze nie ten etap.
Socjolożka zwraca uwagę na ważnych element demograficzny: w ostatnich dekadach coraz częstsze stają się rodziny z jednym dzieckiem. Całe pokolenia jedynaków. - Już rzadziej dorastamy w przeludnionych gospodarstwach domowych, gdzie musimy dzielić pokój z rodzeństwem, więc jesteśmy przyzwyczajeni do tego, żeby mieć dużo własnej przestrzeni, którą możemy sami zarządzać.
- Nikt nas tego nie uczy, jak należy w tej wspólnej przestrzeni z drugą osobą iść na kompromisy - dodaje.
Model LAT a przyzwyczajenia
W kolejnych dekadach życia, podejmowaniu decyzji o wkroczeniu nowy związek towarzyszą przekonania i przyzwyczajenia. Paula Pustułka wspomina, że podczas rozmów z osobami 50+ czy 60+, wdowcami, osobami po większych przejściach relacyjnych, słyszała, że mają swoje własne domy czy mieszkania i nie chcą decydować się na tworzenie wspólnego nowego gospodarstwa. - Uważają, że na tym etapie życia byłoby to za trudne. Przystosowywać się do kogoś, iść na wszystkie te kompromisy, którego wymaga mieszkanie z kimś.
Czasami para poza tym wspólnym mieszkaniem funkcjonuje bardzo dobrze. Są usatysfakcjonowani relacją emocjonalną, relacją seksualną, wspólnymi zainteresowaniami, ale z jakichś przyczyn to wspólne mieszkanie jest im po prostu niepotrzebne. - Powinniśmy też takie wybory uszanować - dodaje socjolożka.
Anna Nicz
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl










