Rau podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu spotkał się z Swiatłaną Cichanouską. Na briefingu prasowym zorganizowanym po zakończeniu spotkania podkreślił, że dyskusja wykazała pełną zgodność poglądów w kwestiach fundamentalnych wartości - wolności i demokracji, które są w tożsamości Polski, Białorusi i Europy. Pytany o stanowisko Polski wobec kończącej się 5 listopada kadencji prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki odparł, że precyzyjna odpowiedź na to pytanie będzie możliwa dopiero 5 listopada. "Jest pełne zrozumienie" - To jest dynamiczny proces konsolidacji zarówno państw naszego regionu, państw bałtyckich, Grupy Wyszehradzkiej, ale także państw Unii Europejskiej, jako całości. Jest pełne zrozumienie wśród nas co do tego, że te wybory (prezydenckie na Białorusi z 9 sierpnia) nie były ani wolne, ani sprawiedliwe, ani transparentne - mówił Rau. - To wszystko wskazuje, że będę mógł odpowiedzieć na pytanie bardzo precyzyjnie, ale 5 listopada - dodał szef polskiej dyplomacji. Cichanouska według oficjalnych wyników przegrała wybory prezydenckie z 9 sierpnia, zdobywając zaledwie 10,1 proc. głosów. Według Centralnej Komisji Wyborczej prezydent Alaksandr Łukaszenka zdobył 80,1 proc. głosów. Od 9 sierpnia trwają protesty Białorusinów, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane. "Nord Stream 2 dzieli UE" Rau był też pytany, czy jego zdaniem po otruciu rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, kanclerz Niemiec Angela Merkel powinna zawiesić budowę gazociągu Nord Stream 2. - W Polsce nie mamy wątpliwości co do tego, że Nord Stream 2 jest projektem, który dzieli społeczności UE. Jest to projekt polityczny przede wszystkim, który nie służy ani solidarności, ani jedności państw UE - odparł Rau. - To jest szczególnie widoczne dzisiaj, zawsze to podkreślam, dzięki wydarzeniom na Białorusi, ale także ze względu na próbę otrucia Aleksieja Nawalnego. W czym rzecz bowiem? Jestem absolutnie przekonany, że dzisiaj Białorusini walczą o europejskie wartości, o wolność i demokrację. I jednocześnie pan Nawalny był zaangażowany w proces wyborczy, chodziło o regionalne wybory w Rosji, na Syberii - dodał minister. Zaznaczył, że Nawalny nie był kandydatem, ale uczestnikiem tej kampanii wyborczej. - Został otruty przez te same władze rosyjskie, bez wątpienia, które wspierają Łukaszenkę. A więc mamy tu wspólny mianownik działań antywolnościowych i antydemokratycznych - wskazał. Zdaniem ministra doprowadziło to do tego, że dziś w kręgach partii rządzącej w Niemczech stawia się pod znakiem zapytania decyzję dokończenia projektu Nord Steam 2. "Potrzebna refleksja" - Skąd to się nagle wzięło? Skąd nagle to zainteresowanie tym projektem i wywołanie takiej bardzo intensywnej, jak na stosunki niemieckie, debaty? Z głębokiego przekonania, że jednak jeśli władze Federacji Rosyjskiej nie są wiarygodne w procesie demokratycznym, czy quasidemokratycznym, jaki miał miejsce w Rosji, to jak mogą być wiarygodnym partnerem politycznym i gospodarczym? Jest to refleksja niezwykle potrzebna, ale ona ma przede wszystkim charakter moralny. To jest powrót do tych najbardziej europejskich wartości, do wspólnego fundamentu zjednoczonej czy jednoczącej się Europy - tłumaczył. Jak dodał, jeśli nie jest to partner wiarygodny pod względem podstawowych wartości moralnych, to czemu ma być partnerem wiarygodnym w wymiarze politycznym, czy gospodarczym. Podkreślił, że jeśli ta refleksja doprowadzi do zaniechania dokończenia projektu Nord Stream 2, to będzie to miało ogromne znaczenie dla przywrócenia tych najbardziej podstawowych europejskich wartości oraz solidarności i jedności europejskiej.