- Najważniejsze jest szybkie ujęcie sprawcy lub sprawców, udowodnienie winy i skazanie. Odległy wyrok to żaden wyrok. Sprawca powinien ponieść odpowiedzialność karną, także w zakresie ewentualnego pozbawienia wolności, ale najważniejszy jest maksymalny finansowy charakter kary, ściąganie grzywny nawet przez 15 lat do momentu przedawnienia - powiedział Rau.Przypomniał, że prokuratura może wystąpić z roszczeniami w imieniu organów, które poniosły dodatkowe koszty z powodu sprawdzeń i ewakuacji - jak policja, straż pożarna czy szpitale. Rau zwrócił uwagę, że "była to z pewnością skoordynowana akcja, ale sposób popełnienia przestępstwa - rozesłanie alarmów mailem na ogólnodostępne adresy - jest prosty i nie świadczy o nowej jakości, najwyżej o nowym pomyśle". Podkreślił, że "akcja była proporcjonalna i racjonalna", nie było totalnej ewakuacji, która mogłaby przysporzyć ofiar - np. zaszkodzić pacjentom OIOM-ów, policjanci ograniczyli się do sprawdzenia obiektów przy pomocy psów tropiących. Po fałszywych alarmach bombowych w różnych regionach sprawdzono we wtorek 22 obiekty, w tym szpitale, sądy, siedziby policji i prokuratury oraz dwa centra handlowe; ponad 2,7 tys. osób musiało opuścić budynki. W akcję zaangażowano kilka tysięcy policjantów. Po południu zatrzymano mężczyznę podejrzewanego w sprawie fałszywych alarmów. Według ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza można się spodziewać dalszych zatrzymań.