Na konferencji prasowej w poniedziałek wieczorem (czasu lokalnego) Rasmussen oświadczył, że uczestnicy szczytu uzgodnili "tymczasową zdolność obrony rakietowej", co w żargonie wojskowym oznacza uruchomienie pierwszej fazy tarczy. - W Lizbonie (na poprzednim szczycie sojuszu - przyp. PAP) uzgodniliśmy stworzenie systemu obrony rakietowej NATO. Dziś w Chicago zadeklarowaliśmy, że stał się on rzeczywistością - powiedział szef NATO. Potwierdził także plan wycofania wojsk NATO z Afganistanu i sugerował, że jest szansa na zebranie wystarczających funduszy na pomoc dla Afganistanu po zakończeniu tam militarnej misji NATO w 2014 r. Pierwsza faza tarczy to rozmieszczenie antyrakiet SM-3 na okrętach wojennych. W fazie trzeciej, przewidzianej na rok 2018, rakiety tego typu, w wersji SM-3 2A, mają być rozmieszczone w Polsce i Rumunii. W fazie tej system pokryje parasolem ochronnym całą Europę. Rasmussen podkreślił jednak także, że system, skierowany przeciw zagrożeniom z Iranu, jest "adaptowalny", czyli że można go będzie skorygować dostosowując do ewentualnych zmian w zagrożeniach, przed którymi ma bronić Europy. Chodzi tu o ewentualne odstąpienie od realizacji czwartej fazy tarczy, polegającej na rozmieszczeniu antyrakiet SM-3 2B, zdolnych do zestrzeliwania rakiet dalekiego zasięgu (ICBM). Obecne plany czwartej fazy, która miałaby być realizowana po 2020 r., formułuje się przy założeniu, że Iran zbuduje takie - międzykontynentalne - rakiety. Realizacja czwartej fazy umożliwiałaby ochronę USA przed rakietami z Iranu. Przeciw tarczy protestuje jednak Rosja, twierdząc, że NATO-wskie antyrakiety zagroziłyby rosyjskim ICBM-om. Antyrakiety SM-3 2B planowane w 4 fazie, miałyby także zostać rozmieszczone w Polsce. Zapytany, jak sprawa tarczy wpłynie na stosunki NATO z Rosją, Rasmussen powtórzył znane stanowisko sojuszu w tej sprawie. - System nie może być blokowany przez Rosję. Jednak nasze zaproszenie, by Rosja współpracowała z nami przy realizacji tego projektu, pozostaje aktualne. Mamy nadzieję, że będzie z nami współpracować - powiedział. Na niedzielnej konferencji Rasmussen powiedział też o planach rozwijania przez NATO systemu AGS (Allied Ground Surveillance), który umożliwiałby dowódcom identyfikowanie z powietrza zagrożeń na lądzie. NATO - poinformował - zakupiło w tym celu 5 nieuzbrojonych samolotów bezzałogowych. Jest to - jak podkreślił sekretarz generalny - przykład "smart defense", czyli "inteligentnych" systemów obronnych NATO, które umożliwiają bardziej oszczędną realizację zadań sojuszu. Rasmussen oświadczył, że planuje się, iż w połowie 2013 r. rządowe wojska afgańskie przejmą od sił NATO główny ciężar zadań na froncie wojny z talibami w Afganistanie. - Do końca 2014 r. nasza misja wojskowa się zakończy, ale nie znaczy to, że opuścimy Afganistan - podkreślił. Potwierdził, że NATO planuje później pomagać rządowi afgańskiemu w szkoleniu jego wojsk i innych zadaniach. Zamierza się w tym celu stworzyć fundusz stabilizacji, sfinansowany częściowo przez USA, częściowo przez pozostałe kraje NATO, a częściowo przez sam Afganistan. Zapytany, czy na szczycie udało się uzyskać konkretne zobowiązania od krajów członkowskich co do wkładów finansowych do funduszu, Rasmussen udzielił ogólnikowej, wymijającej odpowiedzi. "Ten szczyt nie był konferencją na temat zbiórki pieniędzy (ang. pledging conference). Niektórzy sojusznicy i nasi partnerzy obiecali znaczące wkłady. Opierając się na tym jestem optymistą. Jesteśmy na dobrej drodze" - oświadczył. Powiedział też, że mimo trudności budżetowych, członkowie NATO "przyrzekli, że będą nadal finansować sojusz". Podkreślił przy tym, że NATO stara się obniżać swoje koszty wewnętrzne, zmniejszając np. z 11 do 7 liczbę swoich struktur dowodzenia.