, która zezwala prezydentowi na ujawnienie raportu o działalności przestępczej żołnierzy i współpracowników tych służb. Tego dnia szef rządu mógł wyznaczyć termin zakończenia prac nad raportem przez komisję weryfikacyjną ds. WSI. - Jest już decyzja pana premiera. To jest polecenie w stosunku do przewodniczącego komisji weryfikacyjnej pana Macierewicza. 12 luty to jest ta data, kiedy ten raport powinien trafić w ręce pana prezydenta, pana premiera, a później marszałków Sejmu i Senatu - powiedział Wassermann w piątek w radiu TOK FM. Zgodnie z przepisami, po sporządzeniu raportu szef komisji weryfikacyjnej przekaże go prezydentowi, premierowi i wicepremierom. Następnie prezydent przekaże raport marszałkom Sejmu i Senatu i po zasięgnięciu ich opinii, poda do publicznej wiadomości w Monitorze Polskim. - Myślę, że to są procesy, które można przeprowadzić w ciągu kilku dni, ale nie chciałbym mówić za tych, którzy będą się zapoznawali, którzy swoje opinie będą wyrażali i w związku z tym mogą mieć określone oczekiwania - powiedział Wassermann. Dodał, że procedura opiniowania "zazwyczaj nie jest wiążąca, opinie przecież nie powstrzymują pewnych decyzji, mogą tylko wpływać na te decyzje". - Myślę, że tutaj głos należy do pana prezydenta - podkreślił minister. W jego opinii, raport będzie dokumentem tak skonstruowanym, że "nie będzie kontrowersji pomiędzy tymi wszystkimi, którzy będą go czytać i decydować o jego upublicznieniu". - Chodzi o to, żeby tej daty nie wydłużać, żeby nie dopuszczać do sytuacji, w której wydostają się różnego rodzaju informacje i o to, by jak najszybciej zrobić to (opublikować raport) od daty, która jest możliwa w świetle obowiązującego prawa - powiedział Wassermann. Wedle ostatnich zapowiedzi upublicznienie raportu ma nastąpić do 15 lutego. Marszałek Sejmu Marek Jurek powiedział w środę, że "cierpliwie" czeka na raport od prezydenta. Jak zaznaczył, przygotowując swoją opinię dla głowy państwa będzie brał pod uwagę kryteria bezpieczeństwa państwa i bezpieczeństwa służb. Z kolei marszałek Senatu Bogdan Borusewicz zapowiadał we wtorek, że będzie mu potrzebny czas na weryfikację informacji zawartych w raporcie komisji weryfikacyjnej WSI. Dlatego też, jego zdaniem, połowa lutego nie musi być ostateczną datą publikacji raportu. Wassermann odniósł się w piątek także do pojawiających się w mediach przecieków z raportu. Według niego, komisja weryfikacyjna jako źródło tych przecieków, to tylko jedna z możliwości - "wcale nie najbardziej prawdopodobna". Minister stwierdził że, jeśli przewodniczący komisji weryfikacyjnej Antoni Macierewicz mówi o "100 operacjach, które opisuje", to on może zakładać, że "tam było 100 oficerów prowadzących pewnych agentów" i że "oni też nie są za bardzo zadowoleni z likwidacji WSI". - ABW wszystkie te przypadki będzie rozważać, w tym sensie że trzeba ogarnąć sytuację wielu przecieków związanych z działalnością komisji i uwzględniać będzie także funkcjonariuszy, żołnierzy, którzy nie są już w służbie i - powtarzam - mogą mieć ochotę skompromitowania komisji, mogą mieć ochotę skompromitowania procedury weryfikacyjnej - powiedział Wassermann. Jak ocenił, w powstawaniu przecieków dziennikarze mają swój udział, bo im te informacje są bardzo potrzebne i bardzo dużo robią żeby je zdobyć.