Autorzy raportu wskazują, że rozwojowy potencjał naszego kraju w niewielkim stopniu wzmacniany jest dobrą i sprawną informatyzacją administracji publicznej. Jako przyczyny tego stanu rzeczy Boni we wcześniejszej rozmowie z dziennikarzami wymienił: brak koordynacji działań podejmowanych w obszarze informatyzacji oraz niedocenianie wagi cywilizacyjnego przełomu, jaki następuje w związku z procesami cyfryzacyjnymi. "To wszystko co jest związane z informatyzacją stoi na głowie i trzeba to z powrotem postawić na nogi" - uważa szef MAC. "Jeśli chcemy być wiarygodni, to musimy pokazać, w jakim kierunku będziemy chcieli prowadzić informatyzację i cyfryzację w Polsce w dłuższym horyzoncie czasowym. Ten dłuższy horyzont czasowy to jest takie wdrożenie tego, proponowanego tutaj podejścia, tak abyśmy we wszystkich projektach do 2020 roku już działali w nowym stylu, w nowym klimacie i wedle nowych zasad" - zadeklarował Boni. Jak mówił, jeśli chcemy, by nowy model przyniósł efekt, to - budując prymat informacji i traktując informatyzację jako narzędzie - musimy sobie zadać podstawowe pytanie: "czy nie należy zbudować w sposób przejrzysty, dobrze skoordynowany, nastawiony na użytkowników - Systemu Informacyjnego Państwa". "Całościowe podejście do informatyzacji powinno polegać na uczestnictwie wszystkich instytucji publicznych, których to dotyczy, w budowaniu, utrzymaniu i rozwoju Systemu Informacyjnego Państwa ze świadomością własnej roli i poczuciem odpowiedzialności za obsługiwaną funkcjonalność" - podkreślono w raporcie. Według Boniego wszystko to, co działo się w ostatnich 10 latach było okresem próbowania koordynacji i upadania tej koordynacji. "Nie wiem czy się uda nam (...), ale uważam, że gra jest warta świeczki, żeby tę koordynację narzucić - ta koordynacja nie oznacza centralizacji, likwidacji autonomii wszystkich instytucji" - mówił. Jak wyjaśnił, oznacza ona rozmowę o projektach i pilnowanie, by nie nakładały się one w swych funkcjach czy nakładach finansowych. Minister zaproponował koncepcję zintegrowanej informacji i informatyzacji opartej o cztery zasady. Opisując jedną z nich wyjaśnił, że jeśli obieg informacji ma być poprawiony i nadzorowany, to należy mówić o procesach w administracji publicznej i usługach zapewnianych przez informatyzację, a nie o samych projektach informatycznych. "W tym sensie kluczowym właścicielem procesu jest dla nas urzędnik, urząd, który chce świadczyć określoną usługę, a nie informatyk, który podejmuje decyzję np. o tym, czy zastosować takie czy inne techniczne rozwiązanie" - tłumaczył. "Powinniśmy wyjść z XX wieku, powinniśmy także - i mówię to teraz bardzo mocno i dobitnie - wyjść z sytuacji, w której duże światowe firmy traktują Polskę jak neokolonialną przestrzeń do dokonywania niekoniecznie przejrzystych eksperymentów - to polega na tym, że (...) wtrynia nam się niekiedy rozwiązania, uzależniając późniejsze działanie administracji od tego, czy wiecznie jest na sznurku określonych firm, które sprzedają określone urządzenia i z nimi związane usługi" - podkreślił. "Mówię to bardzo wyraźnie i mocno, ale nie po to, by zacząć wojnę z firmami (...), działania prokuratorskie to potwierdzają - i po stronie administracji, i po stronie biznesu zgrzeszono - nie ma jednej strony winnej, są dwie strony winne. W związku z tym, jeśli chcemy uporządkować nasze relacje, to powinniśmy trochę inaczej spojrzeć na wiele z tych kwestii i m.in. zadać sobie pytanie, po co to wszystko jest (...); projekt informatyczny jest pochodną usprawniania całego procesu funkcjonowania administracji publicznej" - zaznaczył Boni. Zapowiedział przy tym, że w maju zorganizuje spotkanie z przedstawicielami firm informatycznych. Jak mówił, nie należy się odwracać plecami do biznesu i w relacjach z nim też potrzebny jest nowy start. Następna zasada przedstawiona przez szefa MAC zakłada, że informatyzacja musi być podporządkowana obiegowi informacji, a nie odwrotnie. "Z punktu widzenia działania państwa liczy się informacja, a informatyzacja jest narzędziem" - argumentował Boni. Kolejna zasada dotyczy przejrzystości i efektywności. "Musimy patrzeć, jaka jest relacja wyników do zaangażowanych nakładów" - podkreślił minister. Ostatnia to zasada informatyzacji zintegrowanej. Według Boniego oznacza ona neutralność technologiczną - sytuację, w której można zmieniać usługodawcę, a nie wpadać w różnego rodzaju zależności od tego, z kim jest podpisana umowa. Autorzy raportu "Państwo 2.0 Nowy start dla e-administracji" rekomendują "niezbędne korekty w realizowanych projektach, nawet wówczas gdy będzie to wymagało zmian legislacyjnych, czy odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji". W dokumencie zawarto też ocenę projektów informatycznych - tych jeszcze nierozpoczętych, jak i już zrealizowanych. Wśród tych, które wymagają poprawy wymieniono m.in.: ePUAP2, Centralną Ewidencję i Informację o Działalności Gospodarczej (CEIDG), Geoportal 2, Informatyczny System Osłony Kraju przed nadzwyczajnymi zagrożeniami (ISOK), e-Podatki, pl.ID, Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (P1), Platforma udostępniania online przedsiębiorcom usług i zasobów cyfrowych rejestrów medycznych (P2). Boni przyznał, że gdy w listopadzie podejmował się zadania ministra administracji i cyfryzacji nie miał świadomości, że "trzeba będzie dokonywać tak radykalnych korekt". "Wydaje się, że mamy wszelkie okazje, żeby w najbliższych dwóch latach, po tych wszystkich korektach uporządkować te projekty, równocześnie przygotować zręby programu operacyjnego Polska Cyfrowa i wedle tej nowej filozofii zbudować program, na który będziemy chcieli pozyskać pieniądze z UE do roku 2020" - powiedział minister. Jak napisano w raporcie, oczywistym jest, że informatyzacją muszą być objęte podstawowe dziedziny działalności państwa, co doprowadzi do powstania rozwiązań sektorowych jak e-Zdrowie, e-Podatki, e-Szkoła, e-Sprawiedliwość, itd. "Zakres informatyzacji każdej dziedziny będzie różny, odpowiedni do potrzeb, ale uwzględniający możliwości finansowania zarówno budowy rozwiązań, jak też ich utrzymania i rozwoju w przyszłości" - napisano. Minister przypomniał też, że pierwotnie dokument miał być raportem otwarcia. "Ale w trakcie przygotowywania materiałów do niego zaczęła się rodzić świadomość, że nie tylko chodzi o to, by podsumować - zrobić bilans otwarcia - ale żeby zrobić pewien rodzaj skoku do przodu - zaproponować pewną filozofię działania i nowe podejście do informatyzacji" - wyjaśnił.