Andrzej Żuromski siedem lat temu trafił na kilka miesięcy do aresztu pod zarzutem handlu dużej ilości amfetaminy. Pomawia go świadek koronny "Jezus" diler narkotykowy. Do dziś raper nie doczekał się wyroku. W poniedziałek raper tłumaczył w Polsat News dlaczego zdecydował się na ten desperacki akt. - Moja sytuacja jest krytyczna, dlatego wczoraj wykonałem ten gest. Po prostu już nie mam pomysłu, jak zwrócić uwagę na sprawę - mówił. Dlaczego ktoś go pomawia? - Ktoś przekupił tego mężczyznę, żeby zniszczyć moją firmę - twierdził raper. Żuromski opowiada, że wygrał już dwie apelacje, ale sprawa wciąż nie zakończyła się. Raper jest też inicjatorem akcji "Stop pomówieniom". - W tej sprawie nie ma żadnych dowodów obciążających moją osobę. Jest to skandal - ocenił. W niedzielę Żurom był gościem programu "Państwo w państwie" w Polsat News. Pod koniec programu wyszedł na środek studia, a następnie wylał niewielką ilość łatwopalnego płynu na bluzę i podpalił ją, powtarzając, że "nie jest samobójcą", ale chce zwrócić uwagę na problem pomówień. Po chwili rozpiął płonącą bluzę i zrzucił ją na podłogę. Szybko została ona zgaszona przez prowadzących program. Raper ma niewielkie oparzenia brzucha. Nic więcej mu się nie stało. FORUM: Podpalił się w tv! Akt desperacji czy sposób na promocję?