Rapacki skomentował zatrzymanie przez ABW mężczyzny, który planował zamach terrorystyczny na Sejm podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów. Według krakowskiej prokuratury podejrzany kierował się motywami o charakterze nacjonalistycznym, ksenofobicznym i antysemickim. - Było kwestią czasu, kiedy i w Polsce pojawią się ekstremiści polityczni, bliscy ekstremizmowi; należało się tego spodziewać - powiedział Rapacki. Dodał, że przyczyniły się do tego m.in. postawy polityków, które doprowadziły do podziałów w społeczeństwie. - Atmosfera wrogości powoduje, że pojawiają się radykalne pomysły - ocenił Rapacki. W tym kontekście przypomniał zamach w biurze PiS w Łodzi, gdzie zamachowiec zabił w 2010 r. jedną osobę, a drugą ranił (Ryszard Cyba został skazany za to na dożywocie - PAP). Rapacki powiedział, że już wcześniej "służby były zadaniowane pod kątem monitorowania ruchów ekstremistycznych". - Konieczne jest wprowadzanie źródeł osobowych w takie środowiska, aby odpowiednio wcześnie reagować na zagrożenia - podkreślił Rapacki. - Nie ulega wątpliwości, że ABW, która w swych kompetencjach ma monitorowanie ekstremizmów, znalazła się w sprawie na wysokości zadania - ocenił. Według niego to zapewne ustalenia operacyjne ABW zapobiegły tragedii w tym przypadku. Rapacki podkreślił, że w Polsce nie ma takiej skali zagrożeń terrorystycznych, jak w państwach szarpanych np. konfliktami religijnymi, etnicznymi czy dążeniami autonomicznymi, ale będą się pojawiać ekstremizmy polityczne. Przypomniał, że niezbędne jest stałe monitorowanie obrotu substancjami mogącymi służyć do produkcji ładunków wybuchowych.