W poniedziałek 12 grudnia Rafał Trzaskowski stawił się w Prokuraturze Regionalnej w Szczecinie, by złożyć zeznania w sprawie pracującego w stołecznym ratuszu Michała Domaradzkiego oraz prokurator Ewy Wrzosek i prok. Małgorzacie Mróz. Sprawa Ewy Wrzosek. Trzaskowski w prokuraturze - Zostałem wezwany przez prokuraturę w charakterze świadka. W tych ostatnich latach zapytań ze strony różnych organów państwa względem miasta stołecznego Warszawy było kilka tysięcy. My zawsze współpracujemy z organami ścigania, z prokuraturą, z różnego rodzaju służbami - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Rafał Trzaskowski przed wejściem do budynku Prokuratury Regionalnej w Szczecinie. Dodał, że w jego poczuciu "akurat ta sprawa ma podłoże czysto polityczne". Jak ocenił, "jakoś tak jest, że z kampanii wyborczej wyciągane są przeróżnego rodzaju pytania i problemy". - Moi współpracownicy byli wielokrotnie przesłuchiwani w sprawach dotyczących kampanii wyborczej - moim zdaniem bez żadnych podstaw - mówił Trzaskowski. Zapewnił, że będzie odpowiadał na pytania prokuratury. Sprawa Ewy Wrzosek. W tle wypadek autobusu w Warszawie Na polecenie Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymany przez CBA został szef Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego stołecznego ratusza Michała Domaradzki (zgodził się na ujawnienie danych - red.). Postawiono mu zarzuty w śledztwie dotyczącym ujawniania informacji niejawnych. Prokuratura skierowała też do Sądu Najwyższego wnioski o uchylenie immunitetów dwóm warszawskim prokuratorkom: Ewie Wrzosek i Małgorzacie Mróz. Śledczy chcą postawić im zarzuty przekazania osobom nieuprawnionym, m.in. Michałowi Domaradzkiemu, informacji z toczącego się postępowania i niedopełniania obowiązków. Obie zawieszono na pół roku. Według prokuratury tłem tych zarzutów była kampania prezydencka w 2020 r. oraz dwa wypadki warszawskich autobusów, które miały miejsce w tym czasie. Zdaniem śledczych, Michał Domaradzki, wykorzystując swoją znajomość z prokurator Wrzosek, miał oczekiwać, że śledcza poinformuje go o ustaleniach postępowania w sprawie wypadku. Prokuratura ujawniła też fragmenty korespondencji elektronicznej między prokuratorkami i urzędnikiem. Według szczecińskiej prokuratury Wrzosek - nie mając bezpośredniego dostępu do sprawy - uzyskiwała informacje o postępowaniu od swojej znajomej prokurator Mróz i przekazywała je Domaradzkiemu. Prokurator Wrzosek zaprzecza treściom korespondencji opublikowanym przez szczecińską prokuraturę. - To już nie jest tylko próba zastraszania. To jest próba wyeliminowania mnie z opinii publicznej i zamknięcia mi ust, abym nie krytykowała prokuratury Zbigniewa Ziobro. Nie dam się zastraszyć, chociażby miano mnie wyprowadzić w kajdankach - powiedziała prok. Wrzosek. Dodała przy tym, że jej telefon był inwigilowany przy użyciu systemu Pegasus, który umożliwia manipulowanie treściami znajdującymi się w urządzeniach elektronicznych. W końcu września Wrzosek poinformowała, że warszawski sąd nakazał prokuraturze wszcząć śledztwo ws. podejrzenia inwigilacji jej telefonu. Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Sprawa została zainicjowana przez Wrzosek, która złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwym cyberataku na jej telefon, który miał zostać poddany działaniu systemu Pegasus. Prokuratura zaznaczyła z kolei, że "wiedzę o naruszających prawo kontaktach Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzenia Kryzysowego Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy Michała D. i prokurator Ewy W. uzyskano w toku szerokiego śledztwa, w którym zarzuty usłyszało już 26 osób". "Jeden z tropów tego postępowania prowadził do sprawy propozycji korupcyjnej zatrudnienia ustalonej osoby w Urzędzie m. st. Warszawy. To właśnie w ramach tego wątku zabezpieczono telefon dyr. Michała D., na którym następnie odkryto korespondencję między nim, Ewą W. oraz prezydentem Trzaskowskim" - wskazano w oświadczeniu.