Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski został skrytykowany przez obrońców "Margot" za nieobecność w mieście podczas protestów. "Polityk nie może uczestniczyć we wszystkich protestach" "Jako przekorny obywatel zawsze uwielbiałem prowokacje i zadymy. Udział w happeningach 'pomarańczowej alternatywy' i polewanie za komuny pomnika Dzierżyńskiego walerianą - żeby sikały na niego wszystkie okoliczne koty - uważam za najfajniejsze draki żywota mego. Poważnie też traktuję prawdziwe, wypływające z głębokiego poczucia upokorzenia przez rządzących i strachu przed przemocą protesty" - napisał na Facebooku Trzaskowski. "Polityk aspirujący do roli jednego z liderów opozycji nie może uczestniczyć we wszystkich protestach, happeningach, ani nawet entuzjastycznie afirmować wszystkich ich form. Więcej - ma prawo powiedzieć, że coś mu się nie podoba, albo że jest kontrproduktywne" - podkreślił prezydent Warszawy. Trzaskowski podkreślił, że uważa, że "tęcza nikogo nie obraża", ale "ma także prawo twierdzić, że z symbolami religijnymi trzeba postępować jak najbardziej ostrożnie". "Domagamy się szanowania wrażliwości mniejszości - okażmy szacunek dla wrażliwości innych, nawet jeśli uważamy tę wrażliwość za przesadzoną" - zaznaczył. "Musimy walczyć z nimi w granicach prawa" Polityk PO napisał, że "mało kogo" tak jak jego "drażnią furgonetki puszczające w eter kłamstwa na temat gejów i lesbijek (oraz bzdury i oskarżenia na mój temat), ale musimy walczyć z nimi w granicach prawa". Trzaskowski zapewnił, że nie zmienił i nigdy nie zmieni zdania "w sprawie obrony mniejszości seksualnych przed przejawami homofobii i aktami nienawiści". "Tylko czego oczekują Państwo od Prezydenta miasta? Że stanie na czele wszystkich demonstracji i protestów, rozkaże Straży Miejskiej sprzeciwić się policji (na mocy przepisów COVID-owych policja ma prawo przejąć dowództwo nad Strażą). Trzeba dawać odpór nieproporcjonalnej reakcji państwa PiS na to co się dzieje - i robiłem to wielokrotnie. Nie wolno jednak poddawać się prowokacji władzy. Na niczym dzisiejszej cynicznej i zepsutej władzy nie zależy bardziej!" - stwierdził. "Nie ma dobrego momentu na urlop" Trzaskowski odniósł się też do zarzutów o to, że przebywał na urlopie. "Słyszałem też, że wiele osób drażni, że postanowiłem udać się teraz na urlop. Czy to najlepszy moment na urlop? Nie ma dobrego momentu. Nie da się zaplanować wyjazdu z rodziną w taki sposób, żeby w tym czasie nic się nie działo. Wielu z moich wyborców mówiło w trakcie kampanii: głosuję na niego, bo jest prawdziwy, taki jak my. Ktoś taki ma prawo spędzić dwa tygodnie z dziećmi. Czasem trzeba też wybrać miejsce z dala od domu, gdzie nie każdy nas rozpoznaje" - oświadczył. "5 września zaczynamy długi marsz nowego ruchu" Były kandydat na prezydenta kraju zaapelował też do "wszystkich sympatyków" o "niepoddawanie się emocjom". "Ja wiem, gdzie płynę i co chce zmienić w Polsce. Jeśli chcecie tam płynąć ze mną - zapraszam. Już 5 września zaczynamy długi marsz nowego ruchu. Dla wszystkich starczy miejsca..." - zapowiedział Trzaskowski.