Od września podstawowym modelem pracy w szkołach mają być zajęcia stacjonarne. Będzie też możliwy model mieszany: dyrektor szkoły po uzyskaniu zgody organu prowadzącego i na podstawie pozytywnej opinii sanepidu może zadecydować, że część dzieci lub klas będzie uczęszczać do szkoły w tradycyjnej formie, a część uczyć się na odległość. Przy większym zagrożeniu epidemiologicznym w grę wchodzi też przejście całej szkoły na edukację zdalną. Trzaskowski o współpracy rządu z samorządowcami Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy podczas konferencji prasowej, w której udział wzięli również inni samorządowcy, m.in. prezydent Sopotu Jacek Karnowski oraz starosta poznański Jan Grabkowski, mówił w środę, że nikt z rządu nie konsultował z samorządowcami organizacji nowego roku szkolnego. Podkreślał jednocześnie, że podjęcie nauki w trudnych warunkach pandemii jest problemem wszystkich samorządowców, niezależnie od tego, czy zarządzają dużym, czy też małym miastem, gmin wiejską, lub powiatem. Prezydent stolicy zaznaczył, że samorządowcy od początku epidemii byli gotowi do współpracy z rządem i przez pierwsze miesiące wcielali w życie wszystkie zalecenia rządowe, licząc na to, że ta współpraca będzie dobra również w kolejnych miesiącach. - Natomiast niestety okazuje się, że po tym początkowym okresie (...) ta współpraca niestety nie układa się najlepiej, mimo że my deklarujemy chęć współpracy przez cały czas - powiedział. Jak mówił, rządzący próbują przerzucać na samorządowców coraz więcej odpowiedzialności, w tym również coraz więcej kosztów za radzenie sobie z tą trudną sytuacją epidemiczną. - I niestety nie konsultują z nami najważniejszych decyzji - dodał. - Bo trudno za konsultacje uznać przedstawianie nam pewnych faktów i dawanie nam dosłownie kilku godzin na to, żeby się do nich ustosunkować - powiedział. nawiązując do sytuacji, kiedy otwierano przedszkola i żłobki. "Koszty są olbrzymie" Trzaskowski wyliczył, że tylko w samej Warszawie 1 września do szkół wróci ok. 200 tys. uczniów. - Niestety, te zalecenia, które są wydawane przez ministerstwo albo są bardzo ogólne, albo są wewnętrznie sprzeczne, a co najważniejsze bardzo dużo odpowiedzialności niestety spycha się na barki samorządów"- powiedział. Wskazał przy tym, że strona rządząca mówi o nauczaniu hybrydowym, nie dając jednocześnie samorządom żadnych wskazówek, ani nie konsultując z nimi swych decyzji. - A do tego finansowe koszty, które są związane z prowadzeniem tego typu nauczania byłyby olbrzymie - dodał. Ocenił, że w ten sposób próbuje się przenosić odpowiedzialność na dyrektorów szkół, którzy mają te decyzje podejmować. Mówiąc o pomocy finansowej, wskazał, że do Warszawy ma trafić 150 tys. litrów płynów i 500 tys. sztuk maseczek. - Natomiast - w naszych obliczeniach - jasne jest to, że takie maseczki wystarczyłyby zaledwie na dwa tygodnie funkcjonowania szkół - oszacował. Przypomniał przy tym, że rosnące "lawinowo" koszty związane z edukacją w większości pokrywają samorządowcy, w tym również obiecane niedawno podwyżki dla nauczycieli. - Dlatego oczekujemy pilnego zwiększenia subwencji oświatowej - apelował. - Oczekujemy zwiększenia subwencji na godziny dodatkowe, gdybyśmy mieli rzeczywiście wcielać w życie naukę hybrydową - wyjaśnił. Zaznaczył, że samorządowcy chcą współpracować z rządem. - Tam, gdzie odpowiedzialność leży na naszych barkach, tam się oczywiście z niej wywiązujemy, natomiast nie może być takiej sytuacji, że coraz więcej odpowiedzialności i coraz więcej kosztów finansowych jest spychanych na barki samorządów - podkreślił. Zwrócił się także do rządu z postulatem o konsultacje. - Liczymy na lepszą współpracę z rządem i znacznie lepszą koordynację - dodał. Karnowski: Nie mamy pełnych wytycznych Prezydent Sopotu Jacek Karnowski również podkreślał, że wytyczne MEN nie były konsultowane z samorządami ani dyrektorami szkół. - Nie wiem, skąd pan minister edukacji wie, że szkoły są dobrze przygotowane, bo nikt takiej ankiety nie przeprowadził - mówił. - Do dzisiaj nie mamy pełnych wytycznych, chociażby, co do tego, czy będziemy mieli płacony zasiłek opiekuńczy, nie mamy wytycznych ostatecznych, co do metrów kwadratowych w przedszkolach (przypadających) na jednego dzieciaka, nie mamy także jednoznacznych zasad: czy zakrywanie ust, czy mierzenie temperatury - wyliczał. - My nie uciekamy przed odpowiedzialnością - powiedział, wskazując przy tym, że inspekcje sanitarne zostały zabrane samorządom. Podkreślił również, że mniejsze, wiejskie gminy, nie są w stanie ponieś samodzielnie wszystkich kosztów. - Za finansowanie oświaty przede wszystkim jest odpowiedzialne państwo z subwencji oświatowej - podkreślił. Przypomniał, że w różnych gminach waha się ona od 40 do 60 proc. kosztów ponoszonych przez te gminy. Jan Grabkowski wskazywał, że powiatowy inspektor sanitarny dla powiatu poznańskiego miasta Poznań ma 18 inspektorów, jednocześnie na tym terenie jest ok. tysiąca szkół. - Konia z rzędem temu, kto mi powie, że decyzje inspektora sanitarnego będą natychmiast podejmowane - mówił. Jak mówił, samorządowcy oczekują od rządu, by inspektorzy sanitarni mieli telefony do bezpośredniego kontaktu z dyrektorami szkół. - Tak, żeby te decyzje były podejmowane natychmiast - wyjaśnił. Informacje przekazane przez Piontkowskiego We wtorek minister edukacji Dariusz Piontkowski mówił, że w Polsce odpowiedzialność za szkoły jest podzielona między samorządy i państwo. - Zabezpieczyliśmy szkoły w płyn do dezynfekcji, ale samorządy powinny też wziąć na barki część odpowiedzialności związanej z powrotem do szkół - mówił. Ministerstwo Edukacji Narodowej opublikowało poradnik dla dyrektorów szkół i nauczycieli. Zawiera on zbiór dobrych praktyk i wskazówek, jak organizować naukę hybrydową lub zdalną. Podpowiada m.in., jak prowadzić zajęcia WF-u na odległość i jak oceniać uczniów podczas nauki zdalnej. Minister edukacji poinformował w środę m.in., że resort rozważa wprowadzenie obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeniach wspólnych szkół. Dyrektorzy szkół mają otrzymać specjalne numery telefonów do sanepidu.