Prezydent Warszawy był pytany w Radiu Zet o zbieranie podpisów pod jego kandydaturą w wyborach na prezydenta RP. "Jeżeli zostanie zarejestrowany komitet wyborczy, mam nadzieję, że będzie 10 dni, co najmniej, na zbieranie podpisów i wtedy zacznie się akcja zbierania podpisów" - odpowiedział Trzaskowski. Jak podpisy można zbierać dopiero od momentu rejestracji komitetu. "W tej chwili można się tylko przygotowywać do zbierania podpisów" - dodał, zwracając przy tym uwagę na entuzjazm potencjalnych jego wyborców. Trzaskowski: PSL pokazał olbrzymią klasę Pytany, czy będzie prosił o pomoc w zbieraniu podpisów przedstawicieli innych ugrupowań politycznych, odpowiedział, że będzie o to prosił wszystkich. Dodał też, że w tej sprawie PSL, który zadeklarował taką pomoc, pokazał "olbrzymią klasę". "Dziękuję za to jeszcze raz" - dodał. Trzaskowski zadeklarował też, że jest zwolennikiem zalegalizowania w Polsce związków partnerskich, a także że jest zwolennikiem programu 500+. "Ludzie mi mówią w bardzo wielu miejscach Polski, że ten program zdał swój egzamin. Był trafnie postawioną diagnozą, natomiast problem polega na tym, że (...) to nie wystarczy, bo PiS obiecywał mnóstwo innych rzeczy, choćby załatwienie problemów frankowiczów, choćby rozprawienie się z problemem służby zdrowia czy problemem polskiej biedy" - wymienił. Plakaty z Szumowskim? "Sprzeciwiam się" Skrytykował także obecne w przestrzeni publicznej plakaty krytykujące ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. "Sprzeciwiam się jakiejkolwiek formie mowy nienawiści" - powiedział Trzaskowski. Jak dodał włamywanie się do wiat i nielegalne zawieszanie plakatów powinno spotkać się z konsekwencjami. Spotkania z wyborcami bezpieczne? Kandydat KO na prezydenta był też pytany o spotkania z wyborcami m.in. w Poznaniu pod kątem ich bezpieczeństwa w związku z epidemią koronawirusa. "To, co widzę na ulicach nie tylko Poznania, ale całej Wielkopolski, Pomorza, Śląska, Warszawy to nieprawdopodobna spontaniczna energia. Na wszystkie spotkania przychodzą setki ludzi, my przez cały czas oczywiście prosimy ich o zachowanie odstępów. Natomiast bardzo trudno nad tym spontanicznym efektem zapanować, bo naprawdę ludzie chcą wziąć udział w demokratycznych wyborach" - odpowiedział Trzaskowski, doceniając rolę policji w zabezpieczeniu zgromadzeń. "Gdziekolwiek się pojawiamy, ludzie pojawiają się spontanicznie. Chcą robić zdjęcia, chcą przede wszystkim rozmawiać o tym, że mają dość tego, co dzieje się w Polsce, dość słabego prezydenta, który nie reaguje, że mają dość władzy, która depcze zasady demokratyczne" - dodał Trzaskowski.