W piątek wieczorem w kilku miastach w Polsce odbywają się protesty przeciwko wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przepisów dotyczących aborcji. W Warszawie manifestacja odbywa się w okolicy domu prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Trzaskowski był pytany, czy popiera te protesty. - Rozumiem te emocje, które towarzyszą tysiącom ludzi. To, co zrobił TK, to skazanie kobiet na piekło - ocenił. - To jest decyzja kobiet i to prawo wprowadzone decyzją pseudotrybunału konstytucyjnego jest absolutnie nieludzkie. Kobieta nie będzie mogła podjąć decyzji czy urodzić dziecko, które być może kilka dni, godzin czy minut po narodzeniu umrze. To są traumy nie do wyobrażenia - mówił gość Polsat News. "To średniowieczne prawo" - Nie wyobrażam sobie, żeby w takich czasach, kiedy wszyscy walczymy z epidemią, tak kontrowersyjne decyzje narzucać i na dodatek nie mieć odwagi, żeby zrobić to samemu, ale za pośrednictwem pseudotrybunału - podkreślił prezydent stolicy. Zdaniem Trzaskowskiego prawo, które ma obowiązywać w Polsce, jest "prawem średniowiecznym". - Dokładnie wiem, jakie normy prawne obowiązują w innych państwach Unii Europejskiej. Tylko Malta ma tego typu prawodawstwo. Jeżeli chodzi o kwestie płodu, który jest naruszony, chory, skazywać kobietę na rodzenie dzieci, które mogą po kilku minutach umrzeć to stwarzanie sytuacji, która nigdy nie powinna mieć miejsca. To powinna być w stu procentach decyzja kobiety - zaznaczył. Trzaskowski przypomniał, że prawo dotyczące aborcji obowiązujące w Polsce było jednym z najbardziej restrykcyjnych. - Dzisiaj znosi się przesłankę dotyczącą uszkodzenia płodu czy ciężkiej choroby. Za chwilę, jak rozumiem, PiS zniesie przesłanki dotyczące gwałtu. Tak to ma wyglądać? I to bez żadnej dyskusji, debaty, pod osłoną epidemii - wymieniał. "Wykładnia czysto polityczna" Bogdan Rymanowski zwrócił uwagę, że sędziowie nie mogli podjąć innej decyzji, bo za ich werdyktem przemawia konstytucja uchwalona przez lewicę. - Proszę nie żartować. Kilku politycznych nominatów, którzy nie są żadnymi autorytetami prawnymi, decyduje pod dyktando Jarosława Kaczyńskiego, jaka jest wykładnia konstytucji. Nie udawajmy, że to jest wykładnia zasadnicza. To czysto polityczna wykładnia, która nigdy nie powinna mieć miejsca - przekonywał Trzaskowski. Pytany o współpracę pomiędzy samorządami a rządem w kwestii przeciwdziałania pandemii, Trzaskowski wskazał, że "on jest cały czas gotowy do współpracy". - Od marca współpracowaliśmy. Problem polega na tym, że przez ostatnie miesiące rząd nie zrobił nic, żeby przygotować się do drugiej fali. Ostatni raz z premierem spotkaliśmy się w kwietniu. Pół roku ciszy i dopiero w zeszłym tygodniu trzecie spotkanie - przypomniał prezydent stolicy w programie "Gość Wydarzeń". "Premier zaskakuje decyzjami" - Jesteśmy w ostatniej chwili zaskakiwania decyzjami, premier wychodzi na konferencje i rozporządzenie pojawia się dopiero w piątek wieczorem. My mamy w poniedziałek wprowadzić je w życie - mówił. Jak dodał, o tym, że powstaje szpital tymczasowy w Warszawie dowiedział się z Twittera. - To tak ma wyglądać współpraca? - pytał. - Mam wrażenie ogólnego chaosu mimo, że staram się współpracować - zapewnił. - Prawie 17 tys. osób zapisało się do ruchu. My zaczynamy te obietnice wcielać w życie. Przygotowujemy się do złożenia założeń dot. edukacji, będziemy pracowali nad związkiem zawodowym. Miałem sporo internetowych spotkań z samorządowcami - mówił Trzaskowski o swoim ruchu. Prezydent zapewnił, że "pracuje non stop i w momencie gdy koronawirus zacznie zanikać, będzie można zobaczyć efekty tych działań". Poprzednie odcinki programu dostępne są tutaj.