"To, że pan prezydent dba o relacje ze Stanami Zjednoczonymi, to dobrze, bo to jest jeden z niewielu przykładów kontynuacji w polityce. To nasz rząd zadbał o to, żeby żołnierze amerykańscy mogli stacjonować na naszej ziemi, rząd PiS kontynuował to i rzeczywiście ci żołnierze stacjonują" - mówił w niedzielę w Suwałkach Rafał Trzaskowski. "Jednak dziś, w kampanii wyborczej jechać do Stanów Zjednoczonych? Nie wiem, jakie decyzje chce pan prezydent podjąć. Słyszymy od ekspertów, że Amerykanie chcą przenosić swoją broń nuklearną, mam nadzieję, że nie zapadną w kampanii wyborczej tak poważne decyzje" - powiedział kandydat. Podkreślał, że "dzisiaj trzeba odbudować pozycję Polski w UE i w sojuszu północnoatlantyckim". Zapewniał zarazem, że nie będzie prezydentem "opozycji totalnej". "W tej sprawie będę współpracował z rządem, będę oferował rządowi swoją otwartą rękę tak, żeby np. pomagać uzyskiwać unijne pieniądze" - zapowiadał kandydat KO.