"Andrzej Duda traci poparcie. Dysponujemy sondażami pokazującymi, że kandydat PiS przegrywa wybory w II turze. Dziś jest szansa na wygranie tych wyborów i wygra je najlepszy kandydat z opozycji. (...) Pierwszy raz od pięciu lat obóz władzy jest w odwrocie" - ocenia Trzaskowski w rozmowie z "Rzeczpospolitą". Zapytany, kiedy poznamy jego program, odpowiada: "Kiedy oficjalnie zostanę kandydatem na prezydenta i zacznie się kampania wyborcza. W tej chwili prezentujemy wizje przyszłej prezydentury". Plany wobec TVP Dziennik spytał też Trzaskowskiego o to, jakie uprawnienia pozwoliłyby mu jako prezydentowi RP zlikwidować TVP Info i publicystykę polityczną w TVP, co zapowiadał. "Prezydent ma prawo weta oraz inicjatywę ustawodawczą. Nie zgodziłbym się na dofinansowanie partyjnej TVP. Moja wizja aktywnej prezydentury to też przedstawienie bardzo konkretnych inicjatyw, które będą miały na celu pomaganie ludziom. Trzeba znaleźć dodatkowe pieniądze na służbę zdrowia, zwłaszcza w pandemii. Dwa mld zł powinny być przeznaczone na ochronę zdrowia, zamiast na partyjną propagandę w mediach publicznych. Wystąpię z inicjatywą dofinansowania ochrony zdrowia kosztem finansowania nienawiści w TVP Info" - odpowiedział kandydat KO na prezydenta. W rozmowie podtrzymał deklarację, że zlikwiduje TVP Info. "W normalnym świecie można byłoby stworzyć telewizję informacyjną na wzór BBC, ale jeżeli już raz ktoś poszedł tak daleko jak PiS, to jaka jest gwarancja, że jeśli znów wygra cyniczna formacja polityczna, to znów nie zniszczy i nie upolityczni telewizji? To, co dzieje się w TVP Info i w 'Wiadomościach', przekroczyło wszelkie granice. Telewizja, którą kiedyś nazywano publiczną, straciła całkowicie swoją wiarygodność. Renoma mediów publicznych jest niestety niemożliwa do odbudowania. Potrzeba nam zupełnie nowego podejścia" - ocenił Trzaskowski. Propozycje ustrojowe Kandydat na prezydenta przedstawił też "propozycje ustrojowe zmierzające do odpartyjnienia państwa". Pierwszą jest rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratora generalnego, którego powoływałby prezydent. "Powołam także rzecznika kontroli państwowej przy BBN do nadzoru nad służbami specjalnymi" - zapowiada. Jednocześnie deklaruje, że będzie wspierać "każdą inicjatywę rządu zmierzającą do przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i wzmocnienia państwa". Przyznaje też, że nie będzie się godził "na zawłaszczanie państwa, deptanie niezależnych instytucji czy podważanie konstytucji". "Prezydent z opozycji to gwarancja, że wszyscy ci, którzy łamią prawo, nie pozostaną bezkarni. Prezydent z opozycji to gwarancja, że rządowi ktoś będzie patrzył na ręce, a jest na co patrzeć. W demokracji konieczne są bezpieczniki. Prezydent jest od tego, żeby pilnować racji stanu i postępować w sposób racjonalny. Samorządy są od tego, żeby bronić interesu wspólnot lokalnych. Sądy są od tego, żeby w sposób niezależny oceniały decyzje rządzących, czy na pewno są zgodne z konstytucją. Będziemy musieli przywrócić Trybunałowi Konstytucyjnemu należne mu miejsce w ustroju Rzeczypospolitej" - mówi Trzaskowski. I dodaje: "Najpierw trzeba odbić urząd prezydenta RP, który ma być gwarantem praworządności. W kolejnych latach trzeba będzie również odbić rząd, żeby zmienić wszystkie te decyzje, które doprowadziły do naruszania demokracji i konstytucji. Porażka Dudy będzie początkiem końca tej władzy". Zapowiedź raportu łamania praworządności Zapytany, czy Andrzej Duda zasługuje na Trybunał Stanu, Trzaskowski odpowiada: "Każdy, kto łamał konstytucję, zostanie z tego rozliczony. Jedną z pierwszych decyzji po przejęciu władzy przez opozycję będzie przedstawienie raportu łamania praworządności ze wskazaniem tych, którzy zasługują na postawienie przed Trybunałem Stanu". Kandydat zapewnił również, że jako prezydent nie ułaskawi "żadnego polityka, który łamał prawo". 500 plus, wiek emerytalny i deklaracja LGBT Trzaskowski mówi też m.in. o programie 500 plus. "To teraz podstawa polskiego systemu polityki społecznej i będę ten projekt wspierał. Jeżeli chodzi o wiek emerytalny, najważniejsza jest dziś ochrona miejsc pracy, to fundamentalne po epidemii. Trzeba stworzyć system, w którym to Polacy będą decydowali, ile chcą pracować, ale też żeby się opłacało pracować dłużej" - stwierdza. Zapytany, czy chciałby, żeby warszawska deklaracja LGBT była deklaracją ogólnopolską, odpowiada: "Chciałbym, żeby cała Polska była tolerancyjna i przestrzegała zasad dobrego współżycia społecznego, co wyklucza dyskryminację, nienawiść i napiętnowanie tych, którzy myślą inaczej". Więcej w "Rzeczpospolitej".