Prezydent stolicy został zapytany w wywiadzie dla poniedziałkowego "DGP", czy lider PO Grzegorz Schetyna nie ma do niego pretensji za kryzysy, jakie generuje ratusz, w tym awarie ściekowe, "Sok z Buraka", deklaracja LGBT czy problem z wywozem śmieci. "Nie było żadnego kryzysu śmieciowego, tylko przejściowe problemy w jednej dzielnicy, które wynikały ze zmiany operatora" - powiedział, odnosząc się do sprawy wywozu śmieci. "Od września weszła w życie zmiana ustawy, która znowu wprowadza chaos. Tym samym PiS sam próbuje wywołać kryzys śmieciowy i przerzucić odpowiedzialność na samorządy" - dodał. Według Trzaskowskiego Schetyna nie ma do niego pretensji. "Jaki wpływ miałem na to, że akurat w trakcie kampanii doszło do awarii w kolektorze odprowadzającym ścieki do Czajki?" - zaznaczył. "Od początku było wiadomo, że będę celem numer jeden ataków ze strony PiS" - podkreślił. "To nie mieści się w standardzie państwa demokratycznego" Prezydent stolicy wskazał, że awaria kolektorów "Czajki" nie spowodowała żadnej katastrofy ekologicznej. "Co więcej, żadna rządowa instytucja nie podaje oficjalnie niepokojących komunikatów. A to, że niektórzy pracownicy rządowych inspektoratów angażują swoje instytucje w bieżącą politykę, to już choroba państwa PiS" - stwierdził. Na uwagę, że "to chyba normalne, że druga strona wykorzystuję sytuację", Trzaskowski odparł: "Nie mam żalu, że robi to jakiś radny PiS - to wiąże się z prawem bycia w opozycji do władz miasta". "Ale jeśli w sianie nieuzasadnionej paniki, manipulacje faktami i straszenie ludzi angażują się media publiczne, instytucje rządowe, inspektoraty, to nie mieści się to w standardzie państwa demokratycznego" - powiedział. "Ze strony rządu jest presja, by szybko wybrać firmę, która naprawi rurociąg, najlepiej w chaosie i bez procedur. A w spółce i biurach miasta CBA tylko czeka, żeby zarządowi spółki udowodnić niegospodarność" - podkreślił i ocenił, że CBA "wykonuje wyłącznie zlecenia polityczne". "Jesteśmy solą w oku partii rządzącej" Na pytanie, czy stał się "chłopcem do bicia dla PiS", prezydent odpowiedział: "Nie tylko ja, wielu samorządowców". "Jesteśmy solą w oku partii rządzącej, bo Jarosław Kaczyński nienawidzi wszystkiego, co niezależne. Ja się już przyzwyczaiłem, że jestem wrogiem numer jeden dla PiS" - dodał. Odniósł się także do sprawy serwisu "Sok z Buraka", którego twórca jest zatrudniony w urzędzie miasta. Jak zaznaczył, "w kwietniu w ratuszu została zatrudniona osoba, która ma jedne z lepszych kwalifikacji na rynku, by zarządzać profilami w internecie". "Teraz próbuje się sugerować, że wpływaliśmy na to, co ta osoba robi w czasie wolnym od pracy. Bzdura. Zresztą o tym, że ten pracownik jest zatrudniony na stanowisku pomocniczym, dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy pojawiły się pytania o portal" - wskazał Trzaskowski. Pytany, czy ta osoba dalej pracuje w ratuszu, odpowiedział, że jej kontrakt był terminowy i jeszcze się nie zakończył. Wychowanie seksualne Trzaskowski odniósł się także do podpisanej przez niego deklaracji LGBT i zajęć z wychowania seksualnego. Jak zaznaczył, są dwa rodzaje zajęć. "Pierwszy dotyczy walki z hejtem. Nie chodzi wyłącznie o orientację seksualną, ale o uczenie dzieci tolerancji wobec wszystkich mniejszości" - powiedział. "Drugi rodzaj zajęć to wychowanie seksualne. Na razie nie zaplanowaliśmy ich w budżecie, bo mamy ograniczone środki, ale chcemy zaproponować program nieobowiązkowych zajęć z wychowania seksualnego w kolejnych latach" - zapowiedział prezydent stolicy.