Rzecznik rządu był pytany podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, kiedy będzie oficjalne stanowisko ws. poparcia lub jego braku dla Donalda Tuska w staraniach o drugą kadencję na stanowisku szefa Rady Europejskiej. "My tak naprawdę o tym, że pan Donald Tusk zamierza ubiegać się o reelekcję dowiedzieliśmy się dopiero kilka dni temu, kiedy oficjalnie to zakomunikował" - podkreślił Bochenek. Rzecznik rządu zaznaczył, że wielokrotnie premier Beata Szydło spotykała się z przewodniczącym Rady Europejskiej i wówczas Donald Tusk "nic nie wspominał, że zależy mu na poparciu polskiego rządu jego kandydatury". "Dyskusja rozpoczyna się. Sam przewodniczący Donald Tusk powiedział, że będzie prowadził szeroko zakrojone konsultacje. Będziemy na ten temat rozmawiać. Warto pamiętać o tym, że to właśnie pan Donald Tusk, dotychczasowy, jeszcze przewodniczący Rady Europejskiej, jest tym przewodniczącym za czasów którego doszło do największych kryzysów w UE: Brexit, nierozwiązana sprawa kryzysu migracyjnego, jeszcze ostatnio nie do końca trafiony list do szefów poszczególnych rządów. To są zupełnie niepotrzebne emocje" - powiedział rzecznik rządu. Jak podkreślił Bochenek, w chwili obecnej nie ma planu wysunięcia innego polskiego kandydata na przewodniczącego RE. Ocenił, że za bardzo waga przywiązywana jest do personaliów. "My nie chcemy rozmawiać o personaliach w UE. To nie jest temat numer jeden, temat najważniejszy. Chodzi o formułę funkcjonowania UE. Polski rząd nieustannie podnosi ten argument, że kto kim będzie w UE to sprawa drugorzędna, najważniejszą sprawą jest to, żeby przemodelować sposób funkcjonowania UE" - powiedział rzecznik rządu. Tusk zadeklarował w piątek na Malcie, gdzie odbył się szczyt UE, że jest gotów kontynuować swoją pracę jako przewodniczący Rady Europejskiej, gdy w połowie roku zakończy się jego pierwsza kadencja na tym stanowisku. "Poinformowałem po rozmowach z wieloma liderami, którzy sami zgłaszali się z ofertą wsparcia, że jestem gotowy kontynuować pracę, ale to będzie zależało od decyzji wszystkich premierów i prezydentów" - powiedział wtedy Tusk dziennikarzom. Pytany, czy rozmawiał na temat swojej reelekcji z premier Beatą Szydło, odparł, że podczas spotkania w Valletcie nie było tego tematu. Dodał przy tym, że będą prowadzone konsultacje i na pewno polski rząd będzie pytany o zdanie w tej sprawie. "Będą konsultacje ws. projektu o metropolii warszawskiej" Referendum w Warszawie jest organizowane w kontekście projektu PiS ws. metropolii warszawskiej; będą przeprowadzone konsultacje na temat tego projektu przeprowadzi je m.in. wojewoda mazowiecki - zaznaczył w poniedziałek rzecznik rządu Rafał Bochenek. Rada Warszawy zdecydowała w poniedziałek, że 26 marca odbędzie się referendum gminne, w którym mieszkańcy stolicy odpowiedzą na pytanie czy są "za zmianą granic miasta stołecznego Warszawy poprzez dołączenie kilkudziesięciu sąsiednich gmin". Projekt w sprawie przeprowadzenia referendum złożył szef klubu radnych PO w Radzie Warszawy Jarosław Szostakowski. Przeciwko inicjatywie byli m.in. radni PiS. "Rozumiem, że samorząd warszawski działał w granicach swoich kompetencji. Mógł podjąć taką inicjatywę i rozumiem, że takie referendum będzie przeprowadzone" - powiedział rzecznik rządu pytany na poniedziałkowej konferencji prasowej o decyzję Rady Warszawy. Dodał, że "referendum jest organizowane w określonym kontekście, kontekście projektu poselskiego, który został złożony w polskim parlamencie". "Konsultacje na temat tego projektu będą prowadzone. Między innymi wojewoda mazowiecki będzie spotykał się z samorządowcami z tych gmin, które potencjalnie mogłoby być przyłączone w ramach tworzenia tego dużego obszaru metropolitalnego" - powiedział Bochenek. Zgodnie ze złożonym w Sejmie projektem PiS ws. metropolii warszawskiej, miasto stołeczne Warszawa stałoby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin. Jedną z nich byłaby gmina miejska Warszawa (obecne miasto stołeczne Warszawa), składająca się z 18 dzielnic. Projekt ustawy krytykują władze Warszawy oraz część samorządów. W poniedziałek poseł PiS Jacek Sasin poinformował, że projekt klubu PiS o ustroju miasta stołecznego Warszawy w najbliższym czasie nie będzie procedowany w parlamencie i że najpierw odbędą się szerokie konsultacje z samorządami i mieszkańcami. "Dalsze losy Bartłomieja Misiewicza zależą od szefa MON" Przyszłość Bartłomieja Misiewicza zależy od szefa MON Antoniego Macierewicza; to szefowie poszczególnych ministerstw decydują kto w danym resorcie pracuje, a kto jest zwolniony - powiedział w poniedziałek rzecznik rządu Rafał Bochenek odnosząc się do sprawy rzecznika MON. Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Bochenek był pytany o słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczące Misiewicza. Kaczyński ocenił w wywiadzie dla "Do Rzeczy", że Misiewicz to "wizerunkowy problem". "Skoro wciąż staje się bohaterem mediów, to nie ma w tym nic dobrego i wierzę, że minister Macierewicz tę sprawę załatwi. (...) Na to, by oficerowie meldowali się temu młodemu człowiekowi, czy tytułowali go ministrem, nie może być zgody" - powiedział lider PiS. Bochenek pytany o sprawę Misiewicza powiedział, że "sprawa jest już zakończona". Jak dodał, tę kwestię wielokrotnie poruszała premier Beata Szydło, a także szef MON Antoni Macierewicz. "Jak rozumiem pan Misiewicz jest teraz na urlopie; jakie będą dalsze losy, tutaj wszystko zależy od ministra Macierewicza" - powiedział rzecznik rządu. Jak dodał polityką kadrową w poszczególnych resortach zajmują się poszczególni ministrowie. "To od nich zależy kto w ministerstwach pracuje, kto jakie funkcje pełni, kto jest na jakim urlopie, a kto jest zwolniony" - powiedział Bochenek. W mediach pojawiła się w poniedziałek informacja, że Misiewicz definitywnie odchodzi z resortu. MON ją zdementowało. Szef MON odnosząc się do doniesień medialnych powiedział w poniedziałek, że Misiewicz jest pracownikiem MON i wykorzystuje urlop. Dodał, że jego obowiązki jako rzecznika przejęło biuro prasowe, a jako szefa gabinetu politycznego - Krzysztof Łączyński. Macierewicz zapowiedział skierowanie do prokuratury zawiadomienia ws. działań na szkodę MON m.in. w związku z rozpowszechnianiem nieprawdy. "W związku z działaniami, które mają w sposób oczywisty znamiona przestępstwa, podjąłem decyzję o skierowaniu tej sprawy do prokuratury i służb specjalnych celem wyjaśnienia, jakie osoby, jakie środowiska podejmują działania przestępcze na szkodę Ministerstwa Obrony Narodowej i urzędników MON" - powiedział szef MON. Wyjaśnił, że chodzi m.in. o sfałszowanie konta urzędnika na portalu społecznościowym i "realizowanie działań prowokacyjnych, których celem było upowszechnianie fałszywych informacji na temat urzędnika MON". Z kolei premier Szydło pytana w poniedziałek o doniesienia na temat odwołania rzecznika MON, powiedziała, że "jest to kompetencja ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza". Wskazała, że Misiewicz jest pracownikiem ministerstwa. "Ja mogę odnosić się do prac ministrów, wiceministrów; natomiast ministrowie i wiceministrowie odpowiadają za swoje resorty i myślę, że to jest najlepszy adresat tego pytania" - powiedziała premier.