- Pani premier we wtorek powiedziała, że ma do mnie zaufanie - powiedział Radziwiłł w środę w TVP1, pytany, czy nie obawia się utraty stanowiska. Zadeklarował, że jest gotowy o pracy. Jak dodał, spotyka się z opiniami znajomych i przyjaciół, że wziął na siebie misję, która jest nie do wykonania. - Myślę, że ona (misja) jest do wykonania, ale na pewno jest bardzo, bardzo trudna - ocenił minister. Pytany, czy radzi sobie z problemami w służbie zdrowia, Radziwiłł powiedział: "Robię, co mogę, moim zdaniem, w ministerstwie w tej chwili pracuje ekipa bardzo merytorycznych ludzi, ekspertów w różnych dziedzinach (...) Wydaje się, że jest perspektywa bardzo dobrych zmian". Przyznał jednocześnie, że są powody do niepokoju, ponieważ - jak ocenił - służba zdrowia nie jest w dobrej kondycji. - Moja osoba naprawdę tutaj nie ma dużo do rzeczy. Zastaliśmy system służby zdrowia naprawdę w bardzo marnej kondycji. Przez ostatnich wiele lat państwo właściwie wycofywało się z odpowiedzialności za system służby zdrowia. Nasi poprzednicy nie mieli dobrego pomysłu albo ich pomysłem, do pewnego stopnia bardziej ideologicznym, niż merytorycznym, było to, że to (system służby zdrowia) się samo ureguluje, przy pomocy sił rynkowych - zaznaczył Radziwiłł. "Ogromne zadanie przywrócenia odpowiedzialności" Minister podkreślił, że resort zdrowia ma obecnie ogromne zadanie przywrócenia odpowiedzialności państwa za system służby zdrowia. - Do tego są potrzebne różne, bardzo skomplikowane narzędzia - zaznaczył. Jego zdaniem, najważniejszym w tej chwili problemem - jeśli chodzi o stronę związkową, to jest kwestia niskich wynagrodzeń. Radziwiłł poinformował też, że resort - wspólnie ze związkami zawodowymi i pracodawcami - pracuje nad projektem ustawy o zasadach ustalania minimalnych wynagrodzeń zasadniczych. Jak dodał, ustawa jest bardzo kosztowna, ponieważ - w wersji, którą proponuje resort zdrowia - w ciągu pięciu lat będzie kosztowała prawie 7 miliardów złotych. W Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" odbyło się we wtorek spotkanie premier Beaty Szydło z przedstawicielkami NSZZ "Solidarność", które spędziły noc w resorcie zdrowia. W spotkaniu uczestniczył też Radziwiłł. Po spotkaniu premier powiedziała, że został ustalony harmonogram spotkań i konsultacji dot. projektów ustaw przygotowywanych przez ministerstwo zdrowia. "My pana ministra Radziwiłła przypilnujemy" Związkowcy zapowiadają, że będą pilnować, czy resort zdrowia przestrzega ustalonych terminów. Przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman po spotkaniu podkreśliła, że strony ustaliły konkretne terminy realizacji poszczególnych zadań. - To nie jest tak, że my wychodzimy dziś i mówimy: tematy zostały rozwiązane. Nie, to jest początek drogi. Ale my pana ministra Radziwiłła przypilnujemy - zapowiedziała. Związkowcy domagają się podwyżki wynagrodzeń wszystkich pracowników zatrudnionych w placówkach ochrony zdrowia i "radykalnego przyspieszenia" prac nad ustawą o minimalnym wynagrodzeniu w ochronie zdrowia. Chcą także przygotowania i uchwalenia ustawy o sieci szpitali, zwiększenia finansowania Państwowego Ratownictwa Medycznego oraz utrzymania dotychczasowych zadań Państwowej Inspekcji Sanitarnej.