Przed południem dyrekcja Centrum Zdrowia Dziecka poinformowała, że w związku ze strajkiem pielęgniarek zamknięte zostaną cztery oddziały. "To bardzo trudna decyzja, ale musimy ją podjąć, żeby chronić naszych pacjentów" - oświadczyła dyrektorka CZD Małgorzata Syczewska. Radziwiłł: Porozumienie o włos, zachowanie pielęgniarek niezrozumiałe - Na tle konfliktu w CZD myślimy przede wszystkim o dzieciach, które leczą się w CZD. Robimy wszystko, aby zabezpieczyć bezpieczeństwo dzieci. To jest podstawowa sprawa. Te dzieci, które mogą być leczone poza CZD, są leczone w innych miejscach - mówił na konferencji prasowej minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. - Sytuacja Centrum jest bardzo zła. Dług przekracza 330 mln zł. On narastał przez ostatnie 8 lat. W tej chwili ta dramatyczna decyzja o zawieszeniu oddziałów może być w każdej chwili cofnięta, jeśli dojdzie do wznowienia normalnej pracy centrum - oświadczył. - Z dużym żalem odbieram to co dzieje się podczas negocjacji z pielęgniarkami - powiedział. Radziwiłł poinformował, że od dwóch tygodni na miejscu była już większość kierownictwa ministerstwa, i stale obecni są tam przedstawiciele resortu. - Na miejscu stale, dzień i noc, są obecni przedstawiciele departamentu dialogu społecznego. W miarę możności nasi przedstawiciele uczestniczą jako obserwatorzy. Wielokrotnie padły z ust strajkujących uszczypliwe uwagi. Byliśmy, jesteśmy i będziemy tam obecni, bo troska o dzieci jest naszym celem. Z dużym żalem muszę powiedzieć, że sytuacja strajku jest dla wielu obserwatorów coraz mniej zrozumiała - uważa minister. - Dwukrotnie oferowane przez dyrekcję projekty porozumienia, zostały w zupełnie zaskakujący sposób odrzucone, kiedy byliśmy tuż tuż przed podpisaniem porozumienia. Jeszcze bardziej niezrozumiała sytuacja jest dzisiaj. Zgłoszono cały szereg nowych postulatów. (...) Panie pielęgniarki zaproponowały szereg rozwiązań, które eskalują ich żądania. W sytuacji elastyczności ze strony dyrekcji, która poszukuje nowych możliwości wyjścia na przeciw pielęgniarkom, jest to niezrozumiałe - wyjaśniał minister. Każdy dzień strajku kosztuje ok. miliona złotych - dodał.- Minister zdrowia nie uchyla się odpowiedzialności od tego co tam się dzieje, ale to nie jest moja decyzja - mówił Radziwiłł w odpowiedzi na pytanie, jakie oddziały zostaną zawieszone. - Ta zapowiedź w każdej chwili może być cofnięta, porozumienie jest o włos, jeśli tylko druga strona będzie chciała się porozumieć. W tej chwili pielęgniarki mogą podjąć decyzję - podkreślił. - Ciągle wierzę, że porozumienie jest możliwe - dodał. Zdaniem Radziwiłła "działania pielęgniarek zagrażają dzisiaj bytowi centrum". - Ministerstwo nie przyjmuje do wiadomości tezy, że nie da się tam porozumieć - mówił. Minister zapewnił, że nie ma zagrożenia dla żadnego dziecka. - Rozumiem rodziców, którzy się niepokoją - dodał. - Staramy się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom. Tu jest potrzebne bardzo niewiele, jeden ruch pielęgniarek i cała sprawa wraca do normy - ponownie podkreślił minister zdrowia. - To wszystko jest dziwne, nie chcę niczego sugerować. Ta sytuacja jest nie tylko dziwna, ale i niezgodna z prawem. Prawo mówi w jaki sposób powinien być rozwiązywany spór zbiorowy - zaznaczył. "Przyszłość CZD rysuje się w coraz bardziej ciemnych barwach" Pytany, czy Centrum może otrzymać wsparcie finansowe ze strony państwa, minister przypomniał, że w styczniu otrzymało 100 mln zł wsparcia w postaci pożyczki Skarbu Państwa. -To była ogromna kwota i nie trzeba tego tłumaczyć, że to było takie koło ratunkowe dla Centrum i dlatego ten szpital może jako tako funkcjonować. Równolegle do tego toczą się prace nad taką konstrukcją wycen świadczeń zdrowotnych, które realizują placówki takie jak CZD, żeby te wyceny były adekwatne do tego, jakie są rzeczywiście koszty - powiedział.Radziwiłł dodał, że w ciągu ok. miesiąca będą opublikowane pierwsze wyceny, m.in. za procedury wysokospecjalistyczne z zakresu pediatrii. - To daje jakąś szansę na lepszą przyszłość CZD. To są prace, które toczą się bardzo intensywnie, ale w sytuacji, kiedy nie ma tam dzieci, odziały musimy zawieszać; kiedy kontrakt z NFZ nie jest wykonywany, to niestety ta przyszłość CZD rysuje się w coraz bardziej ciemnych barwach - powiedział minister. Nowa propozycja pielęgniarek W poniedziałek związek zawodowy pielęgniarek złożył dyrekcji szpitala nową propozycję porozumienia. Strajkujące siostry domagają się, by wynagrodzenie zasadnicze brutto pielęgniarek wzrosło o 400 zł, a pielęgniarkom pracującym w systemie jednozmianowym pracodawca byłby zobowiązany wypłacić 500 zł brutto podwyżki. Dyrekcja proponowała wcześniej zwiększenie wynagrodzenia zasadniczego brutto pielęgniarek i położnych o 250 zł. W nowej propozycji pielęgniarki domagają się także zwiększenia o 5 proc. dodatków za pracę w systemie nocnym (z 65 proc. do 70 proc.) oraz za pracę w święta (z 45 proc. na 50 proc.), a także zwiększenia wynagrodzenie za pięć dni w roku (dwa dni Bożego Narodzenia i Wielkanocy oraz Nowy Rok) ze 100 proc. do 200 proc.Zaproponowano także m.in., by pracodawca - niezależnie od uzgodnionych wzrostów wynagrodzeń - corocznie prowadził negocjacje ze związkiem dotyczące wzrostu płac zasadniczych w danym roku kalendarzowym, przy czym kwota ta nie byłaby mniejsza niż 100 zł brutto. "Nie ma chęci porozumienia" Wiceminister zdrowia Marek Tombarkiewicz stwierdził w południe, że nie ma chęci porozumienia ws. konfliktu w CZD. "Kwota żądań z dzisiaj jest wyższa niż ta, która była ostatnio omawiana, nawet w tej wersji pierwotnej. Nawet pojawiły się nowe punkty - dodatków za pracę na dyżurach w dni świąteczne, dodatkowych pieniędzy za szczególne pięć dni, czyli tych "dużych świąt" w roku i to wszystko generuje dodatkowe koszty" - powiedział Tombarkiewicz. "(... )Odczytujemy to, że nie ma chęci porozumienia, a jest to twarde stanowisko (...) wręcz te punkty, które zostały dogadane - oprócz jednego podstawowego, czyli kwoty podwyżki - zostały dzisiaj kompletnie przemodelowane i pojawiły się nowe zapisy, a nie te, które już były wynegocjowane" - dodał."Ewidentnie nie ma tu chęci porozumienia, to fatalna sytuacja. To, co zostało wynegocjowane w sobotę zostało dziś odwrócone; po rozpoczęciu rozmów, po godzinie przewodnicząca przyniosła nową propozycje" - podkreślił Tombarkiewicz. 14. dzień strajku w CZD Pielęgniarki w Instytucie "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka" w Międzylesiu pod Warszawą odeszły od łóżek pacjentów 24 maja - ich obecność została ograniczona do oddziałowych i jednej pielęgniarki. Według kierownictwa Instytutu przyjęcie postulatów pielęgniarek kosztowałoby CZD 7 mln zł w skali roku. Dotychczasowy strajk oznacza natomiast stratę ok. 5,5 mln zł. Dyrekcja przestrzega, że dalszy strajk, który generuje dodatkowe straty finansowe może doprowadzić do likwidacji placówki.W CZD jest zatrudnionych ok. 800 pielęgniarek. Strajkujące twierdzą, że każdego dnia w szpitalu brakuje ich ok. 70 i nie są w stanie zapewnić pacjentom właściwej opieki i bezpieczeństwa. Spór zbiorowy pielęgniarek z dyrekcją CZD trwa od grudnia 2014 r.