Moje wtorkowe spotkanie (z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim - przyp. red.) miało charakter prywatny. (...) Odbyło się w dobrej atmosferze i rozmawialiśmy o polach współpracy - mówi w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Konstanty Radziwiłł. Czy jako wojewoda mazowiecki będzie dążył do tego, żeby Warszawa została wydzielona z województwa mazowieckiego? - Nie, wojewoda w ogóle nie ma takiego zadania (...) - odpowiada gość Marcina Zaborskiego. I dodaje: Taka ustawa na pewno nie jest przygotowywana w tej chwili. To jest w fazie pomysłu. Bezpłatne miejsca w żłobkach dla tylko szczepionych dzieci? Radziwiłł: Powiem krótko - jestem za W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Marcin Zaborski pytał swojego gościa o to, czy popiera uchwałę Rady Warszawy, która zadecydowała, że bezpłatne miejsca w żłobkach będą dostępne tylko dla dzieci po obowiązkowych szczepieniach ochronnych. Powiem krótko - jestem za - zadeklarował Konstanty Radziwiłł. Nie zamierzam się temu sprzeciwiać. To jest w ogóle dobry pomysł. Każdy pomysł, który nakłania rodziców, żeby szczepić swoje dzieci, jest dobry - podkreślał wojewoda mazowiecki i były minister zdrowia w rządzie PiS. Jak ocenił, "tego typu regulacja najprawdopodobniej nie spotka się z żadnym protestem ze strony prawników". Polityk administracji rządowej był też pytany o to, ile będziemy płacić za prąd od stycznia 2020 roku. Jeszcze nie wiem - przyznał gość RMF FM. Podkreślał, że trwają prace nad rozwiązaniami, które mają być korzystne dla odbiorców prądu, ale nie wskazał konkretnego rozwiązania. Nie wiem, czy wszyscy będziemy płacić więcej. To się okaże już niedługo - stwierdził. Marcin Zaborski, RMF FM: Dał się pan oszukać Marianowi Banasiowi? Konstanty Radziwiłł: - Nie. Tak nie można powiedzieć, aczkolwiek jest mi przykro z powodu tego wszystkiego, co się dzieje w tej chwili. W Senacie głosował pan za tym, żeby Marian Banaś był szefem Najwyższej Izby Kontroli. - Tak. Uwierzył mu pan na słowo, że jest uczciwy i że najważniejsze są dla niego takie pojęcia, jak prawda, służba państwu i prawda w Panu Bogu? Takich właśnie słów używał, gdy był w Senacie i przed Wami przemawiał. - Tak, uwierzyłem w te słowa. Nie można sprawy stawiać w taki sposób, jakby to była relacja między nami dwoma. Istnieje coś takiego, jak jakaś rekomendacja. Uwierzyłem po prostu, że to jest człowiek, który zresztą ma piękną kartę, bardzo wiele różnych rzeczy w swoim życiu zrobił dobrze, że nadal taki właśnie jest. To była rekomendacja. Przypomnijmy, co Marian Banaś jako kandydat na szefa Najwyższej Izby Kontroli mówił w Senacie m.in. do Pana. "Za zaufanie, postawienie mojej kandydatury przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, pana prezesa - bardzo dziękuję" - czyli to była rekomendacja Prawa i Sprawiedliwości. - Ale nikt się tego nie wypiera. Tak było, rzeczywiście. Ma pan dzisiaj poczucie, powie pan dzisiaj, że razem z innymi politykami Prawa i Sprawiedliwości popełniliście błąd? - Myślę, że to jest zupełnie oczywiste w tej chwili. Nie jest żadną tajemnicą, że partia apeluje do pana prezesa, żeby ustąpił. Tak, tylko że przed chwilą jeszcze słyszeliśmy, że to jest medialna nagonka, medialny atak na Mariana Banasia. To nie było powiedzenie: to jest nasz błąd. - Panie redaktorze, są dwie sprawy. Jedna, dla mnie osobiście bardzo przykra, to jest kwestia - nazwijmy to - oceny moralnej tego całego biznesu pana prezesa Banasia w Krakowie. Jeśli rzeczywiście tak jest, że posiada kamienicę, w której odbywają się rzeczy nielicujące z godnością człowieka na takich stanowiskach, jeżeli w ogóle z czyjąkolwiek godnością. Dom schadzek, nie chcę, używać zbyt mocnych słów. On mówi, że to jest hotel na godziny i takich hoteli w Krakowie jest całe mnóstwo. - No nie, to jest okropne, dla mnie to jest osobiście bardzo przykre. Tak mówił w Sejmie - słyszeliśmy to wszyscy. - Ja jestem tym poruszony, dla mnie to jest coś okropnego i w jakimś sensie można powiedzieć, że to dyskwalifikuje człowieka na takich stanowiskach, jakie zajmował ostatnio pod względem moralnym. Jasno i wyraźnie jest pan w stanie dzisiaj powiedzieć naszym słuchaczom, dlaczego Marian Banaś powinien odejść z Najwyższej Izby Kontroli? - To jest połowa zdania... Jest jeszcze druga kwestia - czy to dyskwalifikuje go pod względem prawnym. Tutaj mamy obszar, który nie jest znany ani panu, ani mnie. To jest to, co wynika z raportu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. CBA tam raport już ukończyło i z tego, co wiemy, sprawa jest na tyle poważna, że doszło do zwrócenia się do pana prezesa, żeby ustąpił ze stanowiska, które zajmuje. Tak, ale dlaczego? Dlaczego Banaś ma się podać do dymisji? - Widocznie w tym raporcie CBA zarzuty są tak ciężkie, że powinien to zrobić. Ja mogę tylko wierzyć tym, którzy ten raport czytali i którzy go znają - ja go nie znam. Panie wojewodo, od tygodnia jest pan sąsiadem prezydenta Trzaskowskiego na Placu Bankowym w Warszawie. Wasze urzędy są w zasadzie w tym samym miejscu - Was dzielą metry, jeśli chodzi o Wasze gabinety, tak? - Tak, to prawda. I dziś, po tygodniu, udało Wam się wypić wspólną kawę. Pierwszy raz. - Nie wiem, czy nam się udało. Skoro kilka metrów Was dzieli... - To nie była jakaś wielka sztuka. Tydzień jednak to trwało, żeby się spotkać i umówić. - Nie, nie. Wcale tak nie było. Pierwszego dnia były nominacje, akurat tak się składa, że byłem na takiej gali z okazji stulecia stosunków dyplomatycznych Polski i Danii. I był tam również pan prezydent. I dziś nawiązaliście stosunki dyplomatyczne. - Nie. Tam po raz pierwszy podszedłem do niego, bo zauważyłem, że jest wśród gości tej gali i się z nim przywitałem. Po czym zapowiedziałem, że chciałbym się z nim zobaczyć. No i udało się dzisiaj umówić. Sam pan mówił, że się udało. - Wie pan kalendarze prawdopodobnie... Mój kalendarz na pewno jest bardzo napięty. Pewnie jego też. I udało się ustalić taką godzinę. Nie, nie udało się spotkać. Udało się ustalić taką godzinę. To będzie taka tradycja, że teraz się będziecie spotykać i rozmawiać po prostu ze sobą? - To spotkanie miało charakter, można powiedzieć, prywatny. Nie było żadnych świadków. Prezydent Warszawy i wojewoda ze sobą się spotkali. - Ok. No niech będzie publiczny, ale nie ujawniamy tego o czym rozmawialiśmy, oprócz tego, że mogę powiedzieć, że odbyło się w naprawdę dobrej atmosferze. Rozmawialiśmy przede wszystkim o polach współpracy. To o tych polach porozmawiajmy panie wojewodo. - Może już nie jako relacja ze spotkania, ale jakie są pola współpracy. Jako wojewoda mazowiecki będzie pan dążył do tego, żeby Warszawa została wydzielona z województwa mazowieckiego? - Nie. Wojewoda w ogóle nie ma takiego zadania. Wojewoda jest realizatorem polityki rządu, ale przede wszystkim jest wykonawcą całego szeregu praktycznych zadań administracji państwowej. I jeżeli chodzi o samorząd... Ale czy jest takie zadanie dzisiaj, panie wojewodo? - Nie ma takiego zadania. Przed wyborami, we wrześniu, w Siedlcach, prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił o tym, że Prawo i Sprawiedliwość to właśnie zrobi. Wydzieli Warszawę z województwa mazowieckiego. - Prawo i Sprawiedliwość tego nie zrobi. Jeśli już to będą to regulacje o charakterze ustawowym. Gdyby do takich regulacji doszło to pewnie jako wojewoda będę musiał to zrealizować. A pytał pan premiera, czy tak ustawa jest przygotowywana? - Taka ustawa na pewno nie jest przygotowywana w tej chwili. To jest w fazie pomysłu. Nie mówię, czy ten pomysł jest dobry czy zły, bo to w ogóle nie jest moja rola w tej chwili. Natomiast sądzę, że jest sporo argumentów za podziałem Mazowsza na Warszawę i resztę. Są też argumenty na pewno przeciwne. Również wśród ludzi jest wielu takich, którzy uważają tak albo inaczej. Większość jest przeciw, jeśli chodzi o ostatnie badania pokazane w "Gazecie Wyborczej". - Ja nie wiem, co to jest za większość. 61 proc. w badaniach Kantaru dla "Gazety Wyborczej". - 61 proc. kogo? Mieszkańców Mazowsza? Wszystkich mieszkańców Polski i 61 proc. mieszkańców województwa mazowieckiego. - Panie redaktorze, otóż ja zmierzam do tego, że moim zdaniem decyzję tego rodzaju - gdyby miała zapaść decyzja o podziale - należy poprzedzić przede wszystkim poważną analizą danych i podjąć ją na podstawie faktów, a nie emocji. Gdyby tak było, że taka analiza zostanie podjęta, to pewnie jako wojewoda mazowiecki będę musiał przygotować np. dla rządu, bo z reguły rząd jest wnioskodawcą tego typu rozwiązań, będę musiał wykonać różnego rodzaju analizy, dostarczyć danych i na pewno to będę robił. Tylko pytanie, czy taki ruch powinien być podjęty po prostu przez rząd, czy we współpracy i kompromisie z władzami Warszawy? - Władze Warszawy, oczywiście, jak w każdym procesie legislacyjnym - w tej chwili mówimy o pomyśle, a nie o rozwiązaniu legislacyjnym - na pewno będą jednymi z tych, którzy będą miały prawo się wypowiedzieć. To jest na takim poziomie "gdyby", że moim zdaniem w tej chwili po prostu nie ma sensu ten pana niepokój o to, że ktoś nie zapyta władz Warszawy. Ja po prostu pytam. - Ja przypominam, że każda ustawa jaka jest przeprowadzana przez cały skomplikowany proces legislacyjny, poddawana jest konsultacjom bardzo szerokim: zarówno tym instytucjonalnym, jak i po prostu społecznym. Pytam może dlatego, że widzieliśmy, jak powstały przepisy o metropolii warszawskiej. Pamięta pan to doskonale. - To było wiele lat temu i w ogóle nie wiem jaki jest... Całkiem niedawno, w poprzedniej kadencji parlamentu. - ... jakie jest połączenie tych dwóch rzeczy. Panie redaktorze, jeszcze raz powtarzam, na dzisiejszym etapie, jeżeli rozmawia pan z wojewodą mazowieckim, nie ma tematu. Rozmawiamy wyłącznie na zasadzie tego, co by było, gdyby. Rozmawiał: Marcin Zaborski Opracowanie: Jonasz Jasnorzewski , Karol Pawłowicki , Maciej Nycz , Malwina Zaborowska