Na antenie Polskiego Radia 24 Fogiel stwierdził, że podczas wtorkowych obrad "ze strony opozycji były pewne jaskółki, nieczyniące jeszcze wiosny, ale sugerujące, jak wspominał w swoim wystąpieniu pan prezes Kaczyński, być może chęć zerwania z paradygmatem totalnej opozycji". Z drugiej strony, jak dodał, były zachowania, które napawają sceptycyzmem. "Jeżeli jedna z posłanek, i to nie posłanka pierwszej kadencji, krzyczy w trakcie wystąpienia marszałka seniora (...) 'kończ chłopie', (...) to nie licuje z parlamentaryzmem" - powiedział. "Ale to był drobiazg. Innym zachowaniem, sugerującym jednak niechęć zerwania z tradycjami totalnej opozycji, była sytuacja, która miała miejsce przy wyborze wicemarszałków Sejmu" - dodał. Wyjaśnił, że kandydatury przechodziły zdecydowaną większością, bo również klub PiS w znakomitej większości głosowała za nimi. Zauważył, że gdy doszło do wyboru Ryszarda Terleckiego z PiS "bańka pękła, prysła i większość posłów Platformy Obywatelskiej się wstrzymała, nie zagłosowała za kandydatem Prawa i Sprawiedliwości". "To bardzo nieeleganckie zachowanie i trochę podkopujące te nadzieje na zerwanie z praktykami totalnej opozycji. Zobaczymy, jak to będzie dalej wyglądało" - stwierdził. "To nie napawa optymizmem" "Oczywiście, bardzo byśmy sobie życzyli, żeby niedobra, niezdrowa praktyka totalnego negowania wszystkiego, łamania zasad i tradycji parlamentarnych, negowania prawa zwycięzców wyborów do rządzenia, została zakończona. Jeśli przyjmiemy pewne podstawowe, brzegowe reguły funkcjonowania w parlamencie, to i zaufanie do tej instytucji będzie wzrastać i będzie się lepiej rozmawiało" - dodał. Fogiel stwierdził, że można wówczas rozmawiać o rozwiązaniach funkcjonujących na świecie, np. pytaniach do premiera wzorem brytyjskim. "Można umawiać się na pakiet demokratyczny, dający opozycji większe prawa i większe możliwości decydowania w Sejmie, niż dotąd było to od 1989 roku przyjęte, ale musimy mieć do czynienia z opozycją, która przestrzega podstawowych reguł" - zaznaczył. "Jeżeli to jest opozycja, która urządza w Sejmie strajki, śpiewy, która wychodzi z założenia, że jej jedynym celem jest obalenie rządu, a pomoże im w tym ulica i zagranica - to cytaty z wypowiedzi polityków opozycji - to trudno mówić o pakiecie demokratycznym" - dodał. Odnosząc się do uwagi, że opozycją totalną okazała się we wtorek Konfederacja, Fogiel stwierdził, że jej posłowie postanowili być "kompletnie przeciw". "Jeden z ich liderów Janusz Korwin-Mikke w przerwie drzemki (...) zaatakował panią marszałek Witek. Posłowie Konfederacji byli jedynymi, którzy głosowali przeciw kandydaturze pani marszałek. Jeżeli to ma być nowa jakość w polityce, to nie napawa optymizmem" - ocenił. "Nie kontestujemy marszałka Grodzkiego" Mówiąc o pracach w Senacie, Fogiel wskazał, że o układzie sił zdecydowały wybory. "Nie kontestujemy wyboru pana marszałka Grodzkiego. Taka się ukształtowała większość. Liczymy, że prace Senatu będą prowadzone w sposób sprawny i że nie będzie to tylko polityczne narzędzie do blokowania izby niższej" - powiedział. Pytany, czy utrudni to pracę rządowi, Fogiel stwierdził, że jest to pytanie do kierownictwa Senatu, jakie są ich intencje, jakie mają plany. "Senat ma 30 dni na rozpatrzenie projektów sejmowych, bo można prowadzić obstrukcję, przedłużając. Można również starać się kompletnie zmieniać ustawy, wprowadzając do nich poprawki. Wtedy zgodnie z zapisami konstytucji po powrocie ustaw do Sejmu będą musiały przybierać taki kształt, jaki zamierzyli rządzący" - wskazał. "To najbardziej negatywny scenariusz. Naprawdę liczę, że większość senacka wykaże się odpowiedzialnością za państwo i szacunkiem dla demokratycznego wyboru Polaków. Polacy zdecydowali, kto ma tworzyć rząd, kto ma większość w Sejmie. To, że taki jest układ sił w Senacie nie znaczy, że Senat ma plenipotencje do tego, żeby negować demokratyczny wybór" - zaznaczył.