- Nie sposób tego komentować. Przede wszystkim to, co wczoraj zrobił wspaniały dzielny pilot i to co zrobiła cała załoga i też to co zrobili pasażerowie, czyli olimpijski spokój (...) te słowa są absolutnie niestosowne - powiedziała w środę Kempa w Radiu Zet. - Jeśli tak powiedział, powinien ponieść konsekwencje bezwzględnie - podkreśliła. Warszawski radny PiS, wiceprzewodniczący komisji kultury i niedawny kandydat tej partii na posła, wykorzystał szczęśliwie zakończone awaryjne lądowanie "na brzuchu" Boeinga 767, by przypomnieć o katastrofie smoleńskiej i zaatakować rząd. "Cywilny boeing jest przygotowany do lądowania na brzuchu a bombowiec TU154 nie wytrzymuje zderzenia z brzozą tak?!!!!!! " - napisał na Twitterze Maciejowski do rzecznika rządu Pawła Grasia. Po chwili dodał: "a teraz te szuje z PO będą piały jaki to wielki sukces ryżego". Ciąg dalszy nastąpił, gdy zapowiedziano konferencję prasową prezydenta Bronisława Komorowskiego, który pogratulował pilotowi kpt. Tadeuszowi Wronie mistrzowskiego lądowania na Okęciu z awarią podwozia. "Miała być konf LOT ale to bydle musi sie podlansować, podziękuj swoim panom z Kremla pajacu" - napisał radny PiS. Po chwili uzupełnił wpis: "Opóźnienie merytorycznej konferencji LOT aby mógł się lansować Komorowski to skandal". Inni użytkownicy Twittera natychmiast zwrócili Maciejewskiemu uwagę. Zaraz po tym polityk PiS tłumaczył, że nie chodziło mu o Komorowskiego. "Nie kumam, napisałem bydle i Pajac a pół netu pomyślało o urzędującym prezydencie... ciekawe signum temporis :-)" - napisał. Po czym dodał: "Komorowski stracił okazję by siedzieć cicho i wstydzić się w skrytości ducha". "W następnych dniach zobaczymy jak normalnie bada się wypadki lotnicze, jak nie działa się pod dyktando Kremla..." - to jego kolejne komentarze. We wtorek szczęśliwie zakończyło się awaryjne lądowanie Boeinga 767 z 220 pasażerami i 11 członkami załogi na pokładzie, któremu nie udało się wysunąć podwozia. Wylądował "na brzuchu", nikomu nic się nie stało. Lotnisko Chopina zostało tymczasowo zamknięte. Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT Boeing 767 leciał z Newark do Warszawy. Przed lądowaniem kapitan stwierdził, że są problemy z systemem zasilania podwozia, którego nie można było wysunąć. Wcześniej, już w 30 minut po starcie, załoga dostała sygnał o niesprawności w instalacji hydraulicznej maszyny. Pas startowy, na którym lądował samolot, zabezpieczyły jednostki lotniskowej straży pożarnej oraz 10 jednostek PSP. Samolotowi, który szczęśliwie wylądował, towarzyszyły dwa wojskowe myśliwce F-16 z 32. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Łasku (Łódzkie). Ostatecznie pilot bezpiecznie posadził maszynę na pasie. Podczas lądowania pojawił się niewielki ogień, ale służby lotniska natychmiast go stłumiły.